poniedziałek, 30 listopada 2009

18. Bad Romance


Żałuje, że nie trafiam na takich facetów jak J.G- takich którym można jasno wyznaczyć granice, który nigdy jej nie przekroczą ponieważ są na to zbyt dobrze wychowani. Niestety wolę facetów po których nie wiadomo czego można się spodziewać, którzy potrafią być dla mnie "mili' w sposób który nie przyprawia o mdłości ilością słodyczy. Uwielbiam buntowników, socjopatów (i  jak to mówiła Bridget Jonnes) alkoholików, pracoholików, obawiających się związków, podglądaczy, megalomanów, głupków i zboczeńców - niepotrzebne skreślić. Np. Taki Chuck Bass z Gossip Girl, jest idealny : niezbyt przystojny i niesamowicie seksowy z tym swoim pokręconym charakterem.
Chciałam napisać tylko o tym, że po prostu liczyłam na to ,ze znajdę nowego "kolegę" tymczasem się nie udało, jak zwykle wyszłam na idiotkę, i musiałam odpokutować sobotnią imprezą moralniakiem w niedziele.
Dziś jednak doszłam do wniosku, ze nie ma w tym wiele mojej winy, po prostu się nie rozumieliśmy, trzeba o tym co się wydarzyło jak najszybciej zapomnieć i żyć dalej.

Koło, którego byłam pewna ,ze nie zliczyłam ponieważ nie spędziłam nad materiałami więcej niż godziny - zaliczone. Byłabym szczęśliwa z tego powodu ale jakoś nie jestem. Dlaczego ? Cóż powodów jest kilka.

W niedziele w ramach "mam doła i nie chce mi się żyć"  oglądałam film "Mary & Max", zdzierając sobie podniebienie jedząc mrożone truskawki. . Przecudowna animacja , myślę ,że to mój faworyt do tegorocznych Oscarów. Wspaniały tekstury, przerysowane postacie i wzruszająca historia o samotności. Właściwie użalałam się nad sobą oglądając Mary & Max...Morałem historii jest "Bóg dał nam krewnych...Dzięki Bogu, że przyjaciół| wybieramy sami". Żałuje, że nie wierze w przyjaźń a co za tym idzie nie mam przyjaciół. Dobra, nie jest źle. Puki nie pije do lustra - NIE JEST ŹLE


piątek, 27 listopada 2009

16. American boy


Chce do NYC.
Chce do USA.
Chce ... Nie chce siedzieć w piątek w domu : bo czuje się totalnie źle.

***
Z rzeczy pozytywnych : Madzia zerwała z "panem Pojebańcem", i znalazła sobie młodszego chłopaka.
Podczas naszej co tygodniowej 30min rozmowy , doszłyśmy do wniosku, że jest tak perwersyjna jak Madonna, do pełni szczęścia brakuje jej jednak  paru operacji plastycznych.

ps. Madzia to nie ZiW, gdybyście czasem rwali już sobie włosy z głowy.
ZiW i jej B. będą ze sobą do końca świata w 2012, (na który ja z K. chyba nie idę  ponieważ może to wywołać lawinę traumatycznych wspomnień. Żartuje. Będę , pewnie pijana ale trzeźwa ze strachu. Albo odwrotnie) i jeden dzień dłużej. Dobra, kończę bo ps. jest już chyba dłuższe od postu. :)




środa, 25 listopada 2009

15. New Moon

Odmóżdżanie z J,G i K. na Księżycu w Nowiu przebiegło (zwiastun) sprawie i bez problemowo, trochę się ponudziłyśmy, trochę się pod jarałyśmy ( "ale ma klatę! ciacho z tego Jacoba! - rzeczowa klata)  były momenty obrzydliwe ("Niech Edward się umyje!") i zabawne (kiedy okazało się ze w myślach belli nie można czytać : ona jest taka pusta ,że nic w niej nie ma).

 Tak w ogóle 5 moje ulubione historie o wampirach

1. Miasteczko salem - książka, klasyk gatunku, King w najlepszym wydaniu

2. Wywiad z wampirem - książka i film, brawurowa ekranizacja

3. Pamiętniki wampirów - serial, nie ma to jak "wampirowa" wersja Plotkary

4. Od zmierzchu do świtu-film Quentina Tarantino, cudownie kiczowate, może krwi, seksu i przemocy

5. Nieustraszeni pogromcy wampirów - polańskiego wow

Do głowy przychodzi mi do głowy " Nocny lot" .  Wampir latający awionetką, w której ma trumnę zakopana w cmentarnej ziemi. No!


Po kinie byłyśmy u J.G piłyśmy martini , jadłyśmy frytki i gadałyśmy o seksownych facetach. Chuck Bass z Plotkary (dowody do obejrzenia) został naszym numerem jeden, natomiast dyskusje o M.Z była bardziej burzliwa. Razem z K. zastanawiałyśmy się jak by to było gdyby nasi heteroseksualni współlokatorzy (Boski Administratywista i M.Z) byli by parą. Odgrywałyśmy nawet pseudo seksowne scenki z nimi w roli głównej.  Nie ma to jak leżeć na łóżku i udawać gejowska parę mówiącą sobie miłe rzeczy śmiejąc się przy tym histerycznie!

Plany "imprezowe"
ostatki z S w sob.
parapetówka u JG 4-6grudnia xD

wtorek, 24 listopada 2009

14. Jazz w wolnych chwilach


Kiedyś słuchałam sporo jazzu, głównie dlatego, ze uważałam, że to fajne i szpanerskie. W okresie w jakim się teraz znajduje - tzn muzycznej ziemi jałowej, powrót do jazzu okazał się zadziwiająco łatwy. Razem z J.G i K byłyśmy na koncercie. Musze powiedzieć, że na prawdę grali na poziomie szkoda tylko, że dziewczyny nie wytrzymał do końca.
Właściwie to
A) J.G była jak rasowy krytyk muzyczny, neurotyczne, w czarnym golfie wpatrywała się w saksofonistkę
B) K. śliniła  się na  pana Brzuchacza, jednego z naszych uczelnianych ćwiczeniowców ( podejrzewamy ich o romans , on zawsze kładzie się na jej ławce!)


ps . Sposób na przetrwanie studiów, ćwiczeń : talent, pasja, a przede wszystkim nie mówienie,że się "jest nieprzygotowanym". To działa! Gadasz bzdury i  nie zarobić dwói!

poniedziałek, 23 listopada 2009

13. Nie lubie poniedziałków

Właściwie to ten poniedziałek nie był taki zły.Byłam z dziewczynami się odchamić na lodach, a z J.G zamierzamy się zapisać do klubu filmowego, żeby a) dowiedzieć się czegos nowego o filmach b) odchamić się za 12 zł miesięcznie.
M.Z odzywa się zarówno do mnie jak i K. chociaż mam wrażenie, że chciałby mi powiedzieć, jak bardzo mnie nie lubi. To na prawdę przygnębiające kiedy widzisz, niechęć danej osoby do ciebie. Dobrze,że byłam na tyle silna psychiczna żeby nie spróbować umówić go z J.G. Och. Szkoda, że wyszło jak wyszło.
Wracając do tematów stricto filmowych: z JG zamierzamy nakręcić polska wersie cyklu Zmierzch.

Obsada :
Edward - MZ bo jest mroczny, ma dużo czarnych ubrań
Bella - K , dublować ją będzie Zła Aśka (taka jedna) szczególnie w scenach w których Bella śmierci^^

Scena I
Miejsce : sklep rzeźnika, wszędzie walają się krwiste kawałki mięsa. Za ladą stoi filigranowa blondynka wściekle uderzając w połowę świni. Krew tryska we wszystkie strony, ochlapuje kamerę. Dziewczyna ma szaleństwo w oczach.
W sklepie stoi Bella. ogląda różne rodzaje kaszanek wystawia jezyk , a po podbródku ścieka jej ślina. Nagle drzwi się otwieraja wchodzi Edward , Bella wpatruje się w niego jak ciele w malowane wrota.
Edward :  Poproszę 6 parówek !
Ekspedientka : Ależ oczywiście! masz szczęście to ostatnie !
Bella : Ale ja miałam kupić.....
Ekspedientka ; Coś się paniusi nie podobna ?! kto pierwszy ten lepszy !
Edward (lubieżnie) : Uwielbiam parówki!
Bella : Ale może wolisz kaszankę! Jest zdrowa!
Edward : kaszankę tez poproszę byle by była krwista!
Bella milczy, wpatruje się w Edwarda mając szeroko otwarta buzie. On uśmiecha się do niej płaci za zakupy i wychodzi. Bella wybiega za nim , ale ulica przed sklepem jest pusta. Bella rozgada się , ciągle czuje w powietrzu zapach parówek .
CDN


Edit:
Czuje się beznadziejnie.  Nienawidzę poniedziałków. Głupich i zawistnych koleżanek
Tak bardzo chciałabym znaleźć się na jakieś ciepłej wyspie: biały piasek, palmy, błękitne morze, kolorowe drinki. Zero beznadziejności.
Jutro wybieramy sie na koncert jazzowy.
W środę , jeśli odwołają nam nieoczekiwanie ang na "Księżyc w nowiu", a później może do jakiegoś klubu ^^ - Pozytywnie?  Kurwa (strasznie przeklinam) wcale NIE!

niedziela, 22 listopada 2009

12. Drina goni drin

5 Powodów dla których P. jest najlepszym kumplem
  •     5.trzyma dla mnie wódkę pod łóżkiem, bo wie ,że zimna średnio mi smakuje
  •     4.pozwala mi wylegiwać się na swoim łóżku podczas imprezy
  •     3.woli słuchać o filmach które widziałam niż rozbierać swoją dziewczynę
  •     2.nie pozwala mi zrobić niczego głupiego jak np. dzwonienie do M. po pijaku
  •     1.zawsze powie coś takiego co natychmiast poprawia mi humor dodatkowo dorzucając pralinkę Lindora zachomikowaną między książkami 

sobota, 21 listopada 2009

11. Muzyka emocjonalna

M. znęca się nade mną psychicznie , wczoraj wysłał mi płytę Pezeta "Muzyka Emocjonalna", a ja czuje się w obowiązku słuchać jej cały dzień.


 "nie chce żebym mówił o tym, żebym próbował
  nie chce żebym patrzył tak na nią prosto w oczy bo
  nie chce musieć mówić mi że już mnie nie kocha."

"I chyba myślałem, że znasz mnie
I chyba wierzyłem głęboko, ale jestem przecież tak niedorosły
I zbyt niedojrzały, żeby być z Tobą
Zbyt prosty byś mogła być ze mną
I nic nie wiem, niczego nie znam
Myślałem, że lubisz moje emocje,
ale teraz wiem że nie wiesz nic o mnie na pewno.
"


Zle się z tym wszystkim czuje.  Szczególnie , że kiedyś priorytetem było dla nas powtarzanie frazy " Pezet się sprzedaje (...) to nie jest hh" itp a tymczasem on stara się odnaleźć analogię między "nami" a nim. To smutne. Ja nie zmuszam go do słuchania np. Kasi Cerekwickiej! 
Głupio i buro. Kiła i mogiła. Nic tylko leżeć na łóżku i gapić się w sufit.


***
Plany na sobotni wieczór 
  1. 18:20-18:30 Wywalenie karty dźwiękowej, która i tak ciągle się pieprzy = nie słuchanie Pezeta
  2. 18:30-18:35 Przekopanie szafy 
  3. 18:45-18:50 Wykonanie "imprezowego looku" w którym wyglądać będę jak wypłosz albo jeszcze gorzej
  4. 18:50-22:00 Próba zaśnięcia przez Tv
  5.  22:01-22:10 Odebranie telefonu od pijanego P : "gdzie jesteśśśśś?!" 
  6.  22:10-22:25 Próba zmuszenia się do wyjścia z domu
  7.  22:25-22:30 Druga próba wyjścia z domu
  8. 22:35-22:37 Wyjście z domu , połączone z nerwowym staniem na schodach i zastanawianiem się nad tym czego nie wzięłam
  9. 22:42-22:50 Doczłapanie się do P i walenie w drzwi ponieważ muzyka zakłóca wszystko w promieniu 5 km
  10. 22:51 Nerwowe telefony do P. i smsy do pozostałych "gości"
  11. 22:52. Próba naciśnięcia klamki - drzwi są otwarte
  12. 22:54 Próba zlokalizowania baru.
  13. 22:55-22:59. Pierwszy drink
  14. 23:00-2:30 Drinki 2-5
  15. od 2:31 Dobra zabawa"
"Każda impreza jest oryginalna" 

piątek, 20 listopada 2009

10. Ile jestem w stanie dać

21 listopada Światowy Dzień Życzliwości 

***

(Moja) Mój feminizm , znów siedzi pod palmą w jakimś ciepłym kraju, sączy pinia coladę i ani myśli wrócić do mnie. Nie dogadywałyśmy się nigdy. Różnica charakterów. Bywa.
Właściwie to patrze na powyższego demotywatora i coś w nim jest. Od dziś będę dyskryminować wszystkie kobiety, na każdym kroku podkreślając ich płytkość. Ostatnio (w czwartek) na przeglądzie piosenek studenckich - PRYZMAT, występował zespół z Jockerem w nazwie. Właściwie grali dość fajnie, ale wydaje mi się, że wygrali jedynie dlatego, że mieli niesamowicie słodkiego wokalistę, na którego widok większość dziewczyn na sali zaczęła piszczeć. Czasami wstyd mi, że jestem kobietą.

ps. wokalista był fajny , ale jak dla mnie za mało ... dramatyczny ^.^
ps2 nie ma to jak w Światowy Dzień Życzliwości pojechać po bandzie i obrazić ponad 50% populacji ziemi. :)
ps3. w ramach dzisiejszego "święta" : MIŁEGO DNIA życzę xoxox

9. Strachy na Lachy

Z cyklu "rozmowy na nowy wiek" czyli czatowanko na gg
cz. 1 Ogólnie o muzyce
S: Fajna ta piosenka co ją masz w opisie xD
Ja: Wiem.
S: Znam jedną ich piosenkę.... ale nie wiem czy mogę powiedzieć..........
Ja: Dajesz
S: Dzień Dobry Kocham Cię!! !!
Ja: Aa
S: No... (po5min) ...ogólnie fajnie coś takiego powiedzieć dziewczynie

cz.2 Ogólnie o sztuce
S: Opier***e Cię!
Ja: Dajesz, dajesz nie przestajesz...
S: Nie odpisałaś mi na maila a ja tak się rozpisałem o Gustavie Klimt musisz mi to wynagrodzić...
Ja: (po 15 min) Wpisze Cię na listę osób którym planuje kupić prezenty świąteczne! W empiku są kubki z Pocałunkiem!
S: Jakim pocałunkiem ?! XD
Ja: eeee no Klimta!
S: A on sie całował ?? Z kim?
Ja: eeee sprawdź to sobie w wikipedii
S: Dla ciebie Wszystko.

****
5 Piosenek zespołu Strachy na Lachy które podobają mi się najbardziej :
5. Czarny chleb i czarna kawa
4. Piła Tango
3. Raissa
2. Moralne saldo
1. Hej kobieto

***
Jasne, że mi się nudzi, ale mam ochotę pogadać ze Złą i Wkurzoną i liczę ,że zaszczyci moje gygy swoją obecnością.
Tak wiem "zaaal" piątek w domu, ale ...tu też może być fajnie! (Lubie się okłamywać).
(Tu opisałam pojechaną anegdotkę ze mną , babcią , farbą i torebką NIE biodegradowalną z bezdomki - ale stwierdziłam ze ją skasuje bo była na prawdę żenująca)
***

Epilog historii K i M.Z pewnie będzie brzmiał "i żyli długo i szczęśliwie".
Uff. Kamień z serca, ale będę miała dylemat czy
a) mogę jak zwykle usiąść z nimi na "czwórce" w szynobusie do L jak co poniedziałek od 3tygodni
b)mogę dalej przyłazić do K. czy muszę przestrzegać terminu 3 miesięcy który podobno sama sobie wyznaczyłam ?
Och te dylematy moralne.

***
Miałam dziś tak pochrzaniony sen, ze wszystkie moje "fabularne" sny do tej pory się chowają. (No może nie ten w którym zabiłam swojego Ex'A parasolką).
Zatem śniło mi się ,że UWAGA : WYSZŁAM ZA MĄŻ za muzyka grającego disco, poznałam Sienne Miller, zrypał mi się telefon oraz swatałam K. Właściwie to był proroczy sens w kontekście stosunków K i M.Z... taak on też był w moim śnie, bo on był w nim zadowolony, chociaż ominęło go moje wesele:)
Wygooglowałam sobie ten sen nawet, jego znaczenie jest bardzo enigmatyczne : ktoś chce mi coś powiedzieć ale się boi. W sumie jakoś mnie to przeraża ale... jestem z natury ciekawska.

***
Wiecie co jest jeszcze bardziej żenujące niż fakt, że napisałam taki bzdurny post ?
To ,że ktoś go przeczytał :)

czwartek, 19 listopada 2009

8. How to Lose Friends & Alienate People

Dziś w kąciku jak zawalić na całej linii i nie wyjść z twarzą porady : Jak zrazić do siebie ludzi. Jako, że mam ciągle kłopoty ze snem (śpię max 4/24) wymyśliłam bardzo miłą pogawędkę z M.Z

Ja: M. czy coś się stało ?
On: Niee
Ja: Ale powiedz...Wiesz, że możesz na nas (tj na K i moi) liczyć.

WERSJA A.
On: Nie podoba mi się, że przesiadujesz u nas całymi dniami i deprawujesz K.
Ja: OKO loko, będę przychodzić kiedy Cie nie będzie. Ustalimy grafik widzeń z K.
WERSJA B.
On: Błagaaam ! Musze być z J.G! Umów nas !
Ja: Jeśli tak Ci na niej zależy pogadam z nią ale nic nie obiecuje
WERSJA C.
On: Kocham K.!
Ja: Jak każdy!
WERSJA D.
On: Mam depresje! Nie chce mi się żyć! Grzywka mi się kreci!
Ja: Rolf.

Właściwie miałam odpowiedz na każde pytanie, wiedziałam jak mu pomóc. Prawdziwa rozmowa była jednak bardziej ...jakaś tam
JA: Maciek o co chodzi ?
On: O nic!
Ja: Wiesz,że jesteśmy na ciebie złe o to kino.
On: Co o to kino! Przecież miejsc nie było! Tylko 12 zarezerwowaliśmy!
Ja: A kto rezerwował ?
On : Ja ...tzn Mateusz ..
Ja: I tak nas wystawiłeś. Mógłbyś przeprosić.
On: (ociekając ironia) No to przepraszam
Tu M.Z nawiał do swojego pokoju, ale byłam w nastroju
Ja: Tak w ogóle odzywaj się do K. nor-ma-lnie
On: Przecież się odzywam
Ja: Ale jak.. Mnie możesz traktować jak chcesz ale do K masz się odzywać z szacunkiem!
On : (rozwiązując glany, z całkowitym lekceważeniem) No OK. Jak przestanie tu fajkami walić!
KONIEC

Właściwie widzę postępy w moim zachowaniu, ani nie przeklinałam ani się nie darłam do rękoczynów też nie doszło. Klasa.
Analizując to wszystko żałuje ,że go nie przeprosiłam za ostatnią libacje bo może powinnam. Bez może. Powinnam bo w końcu nie byłam u siebie tylko u niego. To raz. Dwa. Moja bzdeta gadka na nic się nie zdała, a wręcz przeciwnie pewnie jeszcze bardziej zamieszałam w stosunkach K - M.Z. Trzy: kłamał - były miejsca, sprawdzałam osobiście. Cztery: jednak wie co to cynizm i ironia. Pięć: To dziwne , ale mimo wszystko go lubię a to oznacza ,że nie odezwie się do mnie nawet za 25 lat bo tak zazwyczaj kończy się moje kolegowanie się .

***
Mój sublokator - (O.) właśnie wymyślił sobie ksywkę którą mam ożywać pisząc o nim . UWAGA!
jego nowe wcielenie to : BOSKI ADMINISTRATYWISTA. Taa, odechciało mi sie pisać o wf. Moze następnym razem ^^

ps. Tytuł : patrz tu - widzę pewne podobieństwo miedzy mna a głównym bohaterem; podobnie (czytaj : obciachowo) tańczymy
ps2 Mam moralniaka. fack.

środa, 18 listopada 2009

7. Męcze sie kiedy

Psycho podład muzyczny

Miałam dziś dziwny sen. Śniło mi się ,ze grupowa kujonica ukradła mi moja ulubiona czarna miseczkę do płatek. Właściwie to zdanie mogło by opisać cały dzisiejszy pokręcony dzień. Tak, zgadłyście ( objaw feminizmy patrz poprzedni post) mam dobry humor.
Może dlatego ,ze "poszalałam" na występie zespołu THE SKA (czytaj: DESKA) a może dlatego ze M.Z zapewnił mi i dziewczyna wyśmienita zabawę.


6 Powodów dlaczego M.Z jest na nas "obrażony"
  1. nie jest obrażony tylko ma problemy emocjonalne- tzn jest emocjonalnie niestabilny, tzn jest EMO
  2. dołuje go widok K. podrywających facetów ( czego ona nie zrobi dla darmowych biletów:)
  3. przeszkadza mu moja stała obecność w ich pokoju, to ,ze namawiam K do picia podróbek Martini i nasze ciągłe gadanie o facetach itp wszystko co dotyczy bezpośrednio mojej osoby
  4. wkurza go fakt, że nie będzie swatany z boska J.
  5. K. złamała mu serce olewając go podczas tzw "babskiego wieczoru"
  6. jest załamany faktem, że K spała do 8 i nie obudziła go przez co miał 15 min na a) wyprostowanie włosów,b) wy żelowanie ich, c) założenie wszystkich kolczyków i d) przybranie seksownej pozy z cyklu : BIERZ MNIE.
Do momentu pisania punktu 6 bawiło mnie to, ale przypomniałam sobie jego minę (wtedy jak K smyrała Jarka). M.z nie jest taki zły. Jest dość zabawny i neurotyczny ale nie potrafi przepraszać a my ( ja i K) oczekujemy przeprosin. Nie mam pojęcia czy ja na nie zasługuje, ale K. na pewno.

ps. K i M.Z łaczy fakt wspólnego mieszkania, bo chyba o tym nie wspominałam. Jak to brzmi





wtorek, 17 listopada 2009

6. Testosteron

muzyka

Od dziś ( przez 24h) będę wojującą z facetami feministką. To czego nie mogła wbić mi do głowy Zła i Wkurzona przyszło z tania podróbka martini pita, na pusty żołądek. Powodem może tez być fakt ,ze omal nie zabiły mnie drzwi od autobus gdy szukałam biletu i darłam się " Ja nie jeeeeżdżę na jaaana !" . Wracając do moich nowych przekonań: wszyscy faceci są beznadziejni. Poza P. ale badźmy szczere (!) on jest wyjątkiem potwierdzającym regułę.
Plan jest prosty :
* kopiemy okopy, palimy staniki, i olewamy facetów do 31 grudnia.
A przynajmniej to ostatnie. Przynajmniej ja.

Zrobiłabym coś skrajnego. Coś w stylu oddychania dymem, darcia Mona Lisy, i strzelania w łeb pandą które nie chcą się rozmnażać. Hardcor w wykonaniu studentki drugiego roku : babski wieczór przed kołem. taa. Życie na krawędzi.

ps.
Obiecuje uroczyście nie swatać ani J. ani K. ,ani żadnej innej dziewczyny z M.Z. który jak to K. powiedziała nas "wychu*ał". (edit tu był przezabawny żart ale błąd w druku, zmusił mnei żeby go usunąć - suchar) . Żadamy: przeprosin, prezentów, i skrzynki Cristala. Wiadomo,że nigdy nie dostaje się tego czego się chce. Jakby to powiedziała feministka : jego strata.
ps2
To nie jest poważny post. Znam was wiem jak to by się mogło skończyć.


poniedziałek, 16 listopada 2009

5. One milons



Mam milion głupich myśli. 1% zajmuje koło które dziś pewnie zawaliłam, a 99% on.
Wkurza mnie to ,że jestem taka radosna. Pragnę głębokiej depresji i łkania w poduszkę.
Myśl przewodnia - tęsknie ale lepiej będzie tak jak jest teraz.
I co z tego, że znęcam się sama nad sobą pachnąc nim a to przywołuje wszystkie durne rzeczy które razem wyprawialiśmy. Masochistka.

ps. dzwoni do mnie J. i obie nie możemy dość jakie ćwiczenia mamy jutro. Zakręcona słucha zakręcanej. Chyba się nie dogadałyśmy.

sobota, 14 listopada 2009

4. Madam Butterfly


(Kolejna głupia rzecz) Zazdroszczę Madam Butterfly. Co prawda jeśli miałabym już wybierać ze wszystkich oper wybrałabym Tosce (albo Carmen) , ale dziś wyjątkowo podoba mi się tragizm odczuwania. Kochać bezgranicznie, bezwarunkowo, bez żadnych "ale" i nie doczekać się "szczęśliwego zakończenia".

(Jak to było ) ... mam 5 lat i nikt mi nie wierzy. Nawet on. Całuje w skroń i odchodzi.
Żałuje ,ze nie mam złamanego serca.

***
Jestem tak pobudzona znikomą ilością snów ,że własna prywatna babcia pyta : "czy coś biorę ?". Tak, jasne. Relanium i Pramolan.

***
Gadam głupoty. Impreza u P. podchodzi do mnie chłopak
- Podoba Ci się impreZka ?
- Taka sobie, za dużo debilek - wskazuje głową dziewczynę gospodarza
- Taaa, jasne - kręci głową - nie musisz mi tego mówić, to moja siostra.

Raz. Skąd miałam wiedzieć ,że ona ma brata ?
Dwa. Imprezowe zwierze.
Trzy. Nie ruszyłam materiałów na koło.




środa, 11 listopada 2009

3. Kochana Polsko

podkład muzyczny

Trzecia (?) bezsenna noc z kolei i jestem pełna życia albo jeszcze pijana po niepodległościowej libacji z P. Z jakiś kompletnie nie zrozumiałych powodów za niezwykle patriotyczne uważamy oglądanie American Psycho (nie mylić z Christina Psycho) i Dnia Niepodległości popijając "biało-czerwone" drinki. W tym roku była to mieszanina dżinu (lubuskiego,okropni z nas lokalni patryjoci) toniku i soku wiśniowego. Obrzydliwe. (Nie) Polecam.
Z P. (chwale Cię) świetnie się bawiliśmy planując "przejęcie władzy nad światem". Plan jest prosty... otwieramy fabrykę dmuchanych słoni i... Już nic więcej nie mówię, bo to "tajne".

***

Moja własna prywatna babcia jest totalnym hardcorem. Podczas gdy ja pisze głupie rzeczy na GyGy, ona stoi mi za plecami (szpieguje mnie?) i w końcu wyskakuje z prośbą :
" A może znajdziesz mojego byłego narzeczonego?"
LOL. Nawet ona wierzy w magię spotkań po latach i Nasza-Klasę.






sobota, 7 listopada 2009

2. Ugryź suchara

(Ostatni) Pierwszy post zajechał starym sucharem. Coś w stylu ooo tego. Miałam napisać o panu MM. ale wychodzi mi jednak na to, ze będzie to faux pas w kontekście tego co " zamierzam uczynić" , albo "nie zamierzam". Sama nie wiem.

Więc coś pozytywnego co ustaliłam z K.
" Ideał faceta - ma się myć!" , niezłe wygląda to w porównani z tym . Jak tak dalej pójdzie pozwolę się zapraszać na kawę facetom w katanie.




1. La Vie En Rose

podkład muzyczny

Jestem typem dziewczyny która chodzi na imprezy, robi na nich głupoty a następnego dnia nikt o niej nie pamięta. Nie zapadam w pamięć, nie zachwycam, nie błyszczę. Nawet nie jestem zwyczajna, raczej niewidzialna. Właściwie to nawet mi to nie przeszkadza. Małe zachłyśnięcia się samotnością mijają same. I właściwie nie są wcale takie złe bo zmuszają jedynie do picia kawy, słuchania w kółko tej samej piosenki i oglądania starych (ulubionych) filmów.

Ale (zawsze jest jakieś aleee) boje się samotności innych ludzi. Nie potrafię im pomóc i to mnie dołuje jeszcze bardziej niż moje własne poczucie wyalienowania.Jest taka jedna para znajomych (może przyjaciół) którzy szukają …. czegoś tam szukają, generalizuje... po prostu oboje wydają się być przesiąknięci samotnością pod płaszczykiem z wielkim hasłem JESTEŚMY ZAJEBIŚCIE SZCZĘŚLIWI. Krótko: gdyby spróbowali być razem, może udało by im być mniej samotnymi. Użyłam bym słowa „szczęśliwi” ale za cholerę nie chce ono przejść przez moje cyniczne gardło.

Durnoty i pobożne życzenia. Jestem typem dziewczyny której rady są zawsze nie wiele warte, a ludzie do których są skierowane ich nie potrzebują. Nie słuchajcie mnie.