wtorek, 17 listopada 2009

6. Testosteron

muzyka

Od dziś ( przez 24h) będę wojującą z facetami feministką. To czego nie mogła wbić mi do głowy Zła i Wkurzona przyszło z tania podróbka martini pita, na pusty żołądek. Powodem może tez być fakt ,ze omal nie zabiły mnie drzwi od autobus gdy szukałam biletu i darłam się " Ja nie jeeeeżdżę na jaaana !" . Wracając do moich nowych przekonań: wszyscy faceci są beznadziejni. Poza P. ale badźmy szczere (!) on jest wyjątkiem potwierdzającym regułę.
Plan jest prosty :
* kopiemy okopy, palimy staniki, i olewamy facetów do 31 grudnia.
A przynajmniej to ostatnie. Przynajmniej ja.

Zrobiłabym coś skrajnego. Coś w stylu oddychania dymem, darcia Mona Lisy, i strzelania w łeb pandą które nie chcą się rozmnażać. Hardcor w wykonaniu studentki drugiego roku : babski wieczór przed kołem. taa. Życie na krawędzi.

ps.
Obiecuje uroczyście nie swatać ani J. ani K. ,ani żadnej innej dziewczyny z M.Z. który jak to K. powiedziała nas "wychu*ał". (edit tu był przezabawny żart ale błąd w druku, zmusił mnei żeby go usunąć - suchar) . Żadamy: przeprosin, prezentów, i skrzynki Cristala. Wiadomo,że nigdy nie dostaje się tego czego się chce. Jakby to powiedziała feministka : jego strata.
ps2
To nie jest poważny post. Znam was wiem jak to by się mogło skończyć.


1 komentarz: