sobota, 27 lutego 2010

50. 1 na 100

KOMUNIKAT : 
Z związku z tym ,że osoby w których do tej pory się "kochałam" okazały sie niegodne mojego uczucia (czytaj : bezwzględnie oziębłe, bez powodu "nie miłe", wiecznie nieobecne, pozostające w inne związkach itp) postanowiłam znaleźć inny obiekt westchnień.  Właściwie to znalazłam go już jakiś czas temu, ale dopiero teraz chce ujawnić tego tożsamościowy. Dlaczego ? Bałam się ,że któraś ze znajomych fame fatale będzie pierwsza. (jak to było np. z Adolfem *) . Więc dziś aujourd'hui nadszedł ten dzień.  Oto on : 
 (jeśli nie widzisz video kliknij TU)


* Adolfa odbiła mi JG, ale jej obiła go K, więc jesteśmy kwita :) tak mnie teraz naszło : co zrobiła z nim K ?
***
Czy ja już mówiła ,ze kocham D ?  Po raz kolejny wykorzystując jego liczne znajomości udało nam się (z K.S , Madzią i Frotką-Ewą.) załapać na darmowy seans filmowy. W ogóle fenomenalnie ogląda się z nim filmy : gada , śmieje się w nieodpowiednich momentach i ma w telefonie tak głośną wibracje ,że pani w zielonym sweterku trzy razy prosiła go o wyłączenie dźwięku. :) No i robi świetne afterki xD
O filmach Daybreakers i Wilkołak można powiedzieć wiele dobrego i złego ale o dziwo dało radę wysiedzieć na obu, chociaż mam taką refleksje, że od 1999 r robią filmy jednorazówki dla tłumów. Nawet jeśli podobają się kiedy ogląda się je pierwszy raz , to później trudno zmusić się do obejrzenia ich po raz wtóry. Wczoraj naszła mnie też inna "złota" myśl o akcji w starych filmach (do lat 70) a późniejszych produkcjach. Np. w "12 gniewnych ludziach" wszystko dzieje się w jednym popieszczeniu, można domyślić się zakończenia, akcja oparta jest na często absurdalnych dialogach ,ale film jest genialny. Wciąg , zmusza do skupienia, nie nudzi. A w aktorach którzy  trochę przerysowując swoje role , widać artystów. 

***
50 post. 

czwartek, 25 lutego 2010

49. Przestrzeń


Zima się kończy. Wiecie, że wiosną umiera najwięcej starszych ludzi ?  I jest najwięcej samobójstw ? 
I bądź tu pozytywnie nastawiony do wyłaniających się spod śniegu pustych butelkach po żubrze okraszonych psimi (zgaduje) odchodami. 
Dno , kiła i mogiła. Musze wrócić do Grzesiuka. I punku.
***
Z różowego pamiętniczka studentki 2 roku :
poniedziałek 
Miałam wf. Wszystko mnie boli, wszystko mam posiniaczone. Przekonałam się ,ze siatkówka może być niebezpiecznym sportem kiedy a) zostałam staranowana przez kolegę z drużyny (nie wiele z tego wydarzenia pamiętam) b)  i rozgrywająca uderzyła mnie głową w kolano. W moim przypadku skończyło się stosunkowo dobrze; uszkodził sobie kręgosłup.
wtorek
Wizualizuje sobie osobnika układającego mój plan zajęć. Szyderczy śmiech , obłęd w oczach, kurzajki na rękach i błyskawice za oknem (czyżby Pan mgr P.M?). Ktoś na prawdę się wysilił wymyślając jedyne jedyne zajęcia na godz 15. Prawie tak samo jak zmuszając nas do wysiłku intelektualnego (no dobra, taki żarcik) na ćwiczeniach z prawa gospodarczego w poniedziałek o 8 RANO! Cytując za MZ :" toż to prawie środek nocy! "
środa
Nie liczyło się nic więcej tylko TARGI EDUKACYJNE! Żadne tam ćwiczenia czy wykłady, żądna byłam nie wiedzy a darmowych długopisów ( których oczywiście na dawali). Swoją drogą nie wiem co za naćpani ludzie biorą trzy panie w średnim wieku (właśnie sobie uświadomiłam,ze jestem z nich najmłodsza:) za tegoroczne maturzystki. Cytując za K : "próchno się nam z d*** sypie", ale chyba jeszcze nie jest najgorzej. Właściwie to było trochę bezczelne podejść do dziewczyn z tego samego kierunki i poprosić o informacje na temat Tego kierunku, co oczywiście było preludium do wyłudzenia gratisów.
Bilans zysków :
- długa żółta linijka która nadaje się do bicia JG (cytując za JG : jeszcze !)
- linijka która może służyć jako zakładka , z punktu rekrutacji na architekturę krajobrazu
- dwa futrzaki , z adresem internetowym uczelni , mojej oczywiście
- kalendarz akademicki z chłopakiem z zezem rozbieżnym (każdy chciałby mieć takiego w grupie!) capnięty z niepilnowanego stoiska
- smycz na klucze , którą dam babcia - a niech ma !
czwartek 
Mam temat pracy licencjackiej. Z JG wymiatamy bo nasz promotor ewidentnie nakręcił się na nasze propozycje prosto z google.( Wujek google nigdy nie zawodzi.) Więc będę pisała na wielce mówiący temat  : " Procedury kontrolne w prawie podatkowym i skarbowym" , na który w chwili obecnej mam bardzo niewiele do powiedzenia (i napisania też!) 
 
Czwartek to dla mnie koniec tyg. W tym tyg byłam na 6 zajęciach które każde trwało 1,5 godz co daje zawrotne 9 godz.(właściwie to mniej , bo czasami puszczali nas wcześniej). Męczą nas na tej administracji oj mecza :) 
Droga do domu upłynęła na próbach zdenerwowania MZ**, potyczek z głuchoniemą dziewczyną która mówiła nie składnie gramatycznie i lizała ściany***, śpiącej K - która oczywiście nie spała****. I oto mamy weekend.


* piosenka z mojej młodości , och ach i trach 
** właściwie to nie mam pojęcia o co chodziło ponieważ cały czas chodził mi po głowie zabobon ,ze nie zdejmuje się pierścionka z palca innej osoby, bo niewątpliwie skończy się to kłótnią 
*** bo siedzimy sobie na czwórce w szynobusie a jakiś pogimnazjalny pomiot szatana zaczyna kokosić się na moim płaszczu, rozumiem ze obecność MZ może tak działać na niewinne niewiasty ( te kurwiki w jej oczach kiedy na niego patrzyła) ale jakieś granice są.
**** K. nie śpi tylko czuwa :)

niedziela, 21 lutego 2010

48. Night's Dream


"Miłość nie okiem, lecz myślą ocenia,
Kupid ma skrzydła; jednak bez wejrzenia
Maluje się go; ślepy jest, dlatego
Miłość nie wyda sądu rzetelnego
" 
William Shakespeare


Po prostu : gratuluje i życzę wszystkiego co najlepsze:)
****

Cytrynowe i bananowo- czekoladowe w większości niebieskie muffiny mojego autorstwa. 
Może jednak nie powinnam się przyznawać ?

niedziela, 14 lutego 2010

47. Piosenka o g***ie

Telewizor jest włączony i słyszę to coś. To coś czyli eliminacje do Eurowizji. Chciałabym się podzielić złotymi myślami (planuje zostać rektorem na mojej uczelni, więc musze trenować).
Po 1 : większość piosenek ma beznadziejne tekst "u lala fa koffam Cię" albo cos takiego
Po 2 : wszyscy sa przestylizowani jak za przeproszeniem Ibisz Kryzszof ( widziałam w Tv ostatnio jak powiedział, że nie miał żadnej operacji plastycznej, nic w siebie nie wstrzyknął itp przy czym oczywiście nie drgnął żadnej miesień w jego twarzy - twarzy tytułowego bohatera Plastusiowego Pamietnika)
Po 3: jakich oni dźwiękowców mają w tvp ? Ja mam słuch jak Ela Zapędowska wzrok ,ale szlak mnie trafia jak słyszę te wszystko:  szumy trzaski itp.
Po 4 : postanawiam ,ze w przyszłym roku startuje z koleżankami w Eurowizji : ja, K, JG , ZiW, Święta i Joanna Ż. Widzę to po prostu! Śpiewamy lepiej, nad wyglądem popracujemy. Sukces jest na wyciągniecie ręki.


46. Can't Get You Out Of My Head

Wiadomo : jestem sfrustrowaną singielką nienawidzącą walentynek. Mdli mnie na widok czerwonych serduszek, wybucham płaczem widząc napisy LOVE, KISS itp. przeklinam wszystkie zakochane pary . Popadam w depresje , wyrywam sobie włosy z głowy i obgryzam paznokcie.  Musiałam się podzielić tą wizja mnie "nieszczęśliwej". :)

czwartek, 11 lutego 2010

45, i pół

 Alexander McQueen nie żyje.

Już dawno wiadomości na Pudelku tak mnie nie zszokowały. Niestety ujawnił się cały mój egoizm, bo pierwsze co pomyślałam,to to ze nigdy nie będę miała butów sygnowanych jego nazwiskiem , pochodzących z najnowszej kolekcji. Hm telepatycznie jestem z moimi szpilkami od Christian Louboutin, w takiej chwili potrzebują wsparcia.

wtorek, 9 lutego 2010

45. Toxic


Może jestem niezależną, nowoczesna kobietą. Taką która kupuje sobie  seksowną bieliznę, pije szampana do śniadania, maluje usta czerwoną szminka i śpi w perłowym naszyjniku. Może potrafię prowadzić z koleżankami pieprzne rozmowy podczas niezobowiązującego wypadu na cosmopolitana. Rozmawiać o cuchach , facetach i świństewkach. I pisywać do miesięcznika będącego biblią niezależnej, nowoczesnej kobiety. 
(Jestem śmieszna, prawda ?)
***
Wszystko co dobre kiedyś się kończy. Skończyła się sesja, wolne, moje życie uczuciowe. 
Moje tegoroczne pseudo ferie mogę podsumować jako niezwykle nieudane, leniwe i pozbawione sensu. Ale to chyba dobrze. Zaliczyłam dwie imprezy w jednego dnia, wypiłam morze alkoholu i nie zrobiłam nic głupiego. 

[ -Beznadziejnie,że w tym roku tłusty czwartek jest przed walentynkami...
 - .Tłusty czwartek jest w sobotę !?]
K.S + M.K

 
****
ps. Chwale się : wszystko zaliczyłam w tym semestrze w pierwszym terminie. WSZYSTKO! przerażam sama siebie.

sobota, 6 lutego 2010

44. Le Soleil

Kiedy nie mogę zasnąć często myślę o dziwnych rzeczach. O MZ i K, ZiW i B. o mnie i .. No nieważne. Wczoraj między maratonem złożonym ze starych filmów które widziałam już  setki razy ( tj Gwiezdne Wrota , Inni, Requiem dla snu, Śniadaniem u Tiffaniego i Wywiad z wampirem) zastanawiałam się nad życiem Brigide Jons. Co prawda nie jestem pewna czy postać fikcyjnej bohaterki można rozpatrywać pod kontem własnego życia  ,ale nie przeszkodziło mi to w dojściu do wniosku ,ze ma o wiele lepiej niż ja.

20 powodów dla czego życie BJ jest bliskie ideału (w przeciwieństwie do mojego) :
I. jest blondynką , ja w życiu nią nie będę przez co nie będę mogła zafarbować włosów na tzw syreni kolor w którym jestem wprost zakochana (kliknij żeby zobaczyć)
II. mieszka w UK a wiec ma dostęp do najlepszych (TANICH) sieciówek  na świecie (no dobra Primarka mają nam  otworzyć , Now Look już jest)
III. ubiera się tragicznie ale nie przejmuje się tym, żeby nie było- ja  też ubieram się tragicznie ale przejmuje się tym
IV. zrobiła karierą na własnej głupocie, mi to nie grozi, nie dla tego ,ze jestem "inteligentna" raczej dla tego,że nie mam za grosz wiary w skuteczność własnej(głupoty)
V. zawsze spotyka się z facetami o obłędnym angielskim akcencie, jedynym londyńczykiem jakiego ja znam  jest mój kuzyn ex gangster pracujący w piekarni zaręczony z córką potentata w dziedzinie wytwarzania trumien (sosna, dąb, sklejka)
VI. ma psychopatycznych rodziców których jednak ją kochaj,tego drugiego niestety nie można powiedzieć o moich
VII. pije alkohol w samotności , kiedy mi przez gardło przechodzi wtedy jedynie podrasowane kakao
IX. całował ją   Hugh Grand!
 X.całował ją Hugh Grand!!
XI. na pewno chodzi do kosmetyczki, ma masaże i do SPA!
XII. ma 30 lat i jeszcze się nie rozsypała a ja czuje ,ze mając 21 (tak jak ..nie powiem kto) rozsypie się niczym mumia egipska
XII. ma branie u ładnych lesbijek , nie żeby mi tego brakowało ... ale zazwyczaj są brzydkie
XIV. ma przyjaciół którzy upijają się do nieprzytomności i wyrzucają z taksówki, ale kochają ją bezgranicznie
XV. ma przyjaciela geja, ja też chce mieć przyjaciela geja ! dlaczego ja nie mam przyjaciela geja ?
XVI.facet który wydawać by się mogło lekceważy ją, zakochał się w niej-mnie takie rzeczy nie spotykają
XVII.jeździ na egzotyczne wakacje np do Tajlandia  i jeszcze jej za to płacą
XVIII.mieszka sama!
XIX. gdyby listonosza zapukał do jej drzwi wyleciała by  do niego piżamie, przy czym ów listonosz zaczął by ją podrywać, mimo tego ,ze wyglądałaby wprost koszmarnie, ja natomiast w takich sytuacjach przyjmuje pozycje embrionalną na łóżku pod kołdra   i modliłam się o to by przestać istnieć ( wiem , jestem ...dziwna)
XX. wszyscy "kochają ją za to jaka jest"

Wiecie co jest najgorsze ? Wymyśliłam jeszcze kilkanaście takich powodów! hm...
No dobra, wiecie co ? Pierdole* to wszystko :)

czwartek, 4 lutego 2010

43. Atmosphere



Z M. to facet który zna mnie lepiej niż ja sama. Potrafi mnie rozśmieszyć ale i uspokoić. Dopiero dziś uświadomiłam sobie jak bardzo jest mi bliski i jak mocno za nim tęsknie. Dla niego jestem w stanie zrobić wiele rzeczy np.. udawać przykładną żony ze Stepford  i ugotować trzy daniowy obiad. 
Nie gotuje zbyt dobrze ale dziś , przyznam nieskromnie, błysnęłam : sałatka z ruccoli i pomarańczy z sosem balsamico na przystawkę, na główne : wołowina w winie. Niestety zapomniałam o deserze  tzn improwizowałam i  zrobiłam pieczone jabłka z cynamonem i brązowym cukrem. Wszystko okazało się "zjadliwe", szczególnie zapite butelką czerwonego wina, które o dziwo bardzo mi smakowało. Może zamieniam w nowoczesną kobietę w stylu glamur ? (Ciekawe czy to oznacza, koniec żłopania  wódki prosto z butelki?).
 Wspominając dziś "stare" czasy pomyślałam ,ze o M. nie mogę powiedzieć złego słowa. Ot idealny facet. Po prostu, bez wchodzenia szczegóły, uzasadnień i podtekstów. Takie stwierdzenie faktu. 

środa, 3 lutego 2010

42. Dziewczyna bez zęba na przedzie


Miłości nie można kupić. Nie można zbudować przywiązana na prezentach i pieniądzach. Nie można być z kimś blisko tylko dlatego, że odczuwa się wdzięczność za to co dla nas robi. Czasami potrzeba bliskości tej osoby jest silniejsza niż  rzeczy materialne. 
Czuje się oszukana. 

***