sobota, 3 grudnia 2011

Truskawkowelove

Gdzieś pomiedzy jednym zdaniem a drugim wyobrażam sobie jakie lubi kobiety. Słodkie, eteryczne, niewinne. Jestem ich antyteza. 
Ale w tym przypadku dbam o pozory.
Gdzieś pomiędzy jednym uderzeniem serca a drugim wszystko jest takie proste, choć pewnie na dłuższa metę nie ma znaczenia.
Rozpad, degeneracja, niebyt.
Smiem twierdzić ze chyba udało mi się zakochac;)

--------------

W teatrze kukielek pijemy wódkę z kieliszkow i zagryzamy ja grzecznisciami. Płyną dni. Poranki bez znaczenia, w pudelku z ukladanka zaczyna brakować elementów ...
bo obrazek jest już prawie gotów. Wszystko pasuje, znajduje swoje miejsce (oby na zawsze). Jeszcze tylko kilka ruchów, aż boje się o nie prosić a będzie idealnie.

Organizujemy imprezę,
K umawia się z hydraulikami,
JG robi sobie kolejna wieże babel z kanapek, albo schabochleboburgera - w zależności co jej bardziej pasuje.

Nudy 
Do których można się tylko uśmiechnąć. Mieszam sałatkę ze szpinaku i pomarańczy, tworzymy gabinet cieni każdego jury w telewizji, godzinamy rozmawiamy o facetach.

Odwiedza nas gabinet barwnych postaci, świat kręci się ...a paplanina trwa nadal. Walka Pudziana, rozmazane plamy wydarzeń.

Oglądam nowego Almadowara, czytam tysieczna w miesiącu stronę kolejnej książki, tluczemy się z JG do wro i rzucamy się w objęcia naszych bff.

Kiedy ZiW przestaje udawać ze mnie nie poznaje zaczynamy krecic  się po rynku, prowadząc (nie)grzeczne rozmowy o bananach w czekoladzie sprzedawanych na kiermaszu. I uciekamu przed idiotycznymi rozmowami z przypadkowymi ludzmi i wysmiewamy się z calujacych się par i... 
jak zwykle knujemy jak przejąć władze nad światem;)

-------------
Pisze kolejnego maila.
Po raz kolejny czytam słowa napisane przez W.  i nie mogę przestać się usmiechac. Mam wrażenie ze w świecie pełnym różnorodności znalazłam kogoś podobnego do mnie - może nie do obecnej ale sprzed kilkunastu miesięcy ...
Dziwne uczucie - ale dobre.

Na prawdę nie wiem czy komuś uda się zabrać mi to wszystko...