Wszyscy narzekają, że wakacje płyną im za szybko. Dla mnie własnie idealnie. Popołudnia wleką się ,a wieczory wolno zmieniają się w noc co mi bardzo odpowiada. Chociaż to jest bardzo łatwe bo od 2 dni żyje w idealnym świecie pełnym miłości kwiatów itd.
Nie wiem czy jestem AŻ tak szcześliwa czy po prostu wszystko układa się tak jak chce ale jest mi bardzo dobrze i z tego powodu się cieszę.
Podsumowując lipiec :
po 1 : spedziłam piękne chwile na białym piasku w otoczenu błękitnej wody popijajac kolorowe drinki, co prawda utwierdziło mnie to w przekonaniu, że wylegowanie się na leżaku nie jest dla mnie, że wolę się szlajać i doświadczać
po 2 : przywiozłam do Polski tajlandczyka,, który wie co to dobry sex on the beach* i który przeklina równie soczyście jak ja, jednak nie przemyciłam go w walizce jak radziła JG tylko kulturalnie siedział za mną w samolocie i ciągle kopał mój fotel ;)
po 3 : uwaga moją ulubioną zabawą jest ostatnio : zgadnij co i gdzie mam wytatuowane
po 4 : w ramach zmiany wizerunku mam fioletowe włosy (jak to określiła JG )- zupełnie przypadkowo oraz brązowe oczy - zupełnie celowo , oraz mam wieksze piersi ale to mam pojecia kogo czy też czego to zasługa :D
po 5 : Święta Trójca dostałą się na dzienną magisterkę na Uniwersytecie Opolskim , przy czym należy zaznaczyć, że jak zwykle namieszałam okropnie tak ze wszystko mogło się skończyć straszną tragedią tzn K. mogła mnie zamordować i wrzucić pod szynobus ale jednak wszystko sie szczesliwie zakończyło ;)
po 6: ostatnio uzyskałam informacje o pewnej osobie- nie tak dawno Mz pocieszał mnie ze jego zaręczyny to na pewno odreagowanie po mnie a tu się dowiaduję ze ślub przełożony a jedna z wielu miłości mojego życia wybiera się na studia magisterskie w tym samym mieście co ja
po 7 : miałam najlepsze urodziny ever na co wskazuje fakt ze niewiele z nich pamiętam , a najlepszy (czytaj najwieszy) prezent dopiero dastane - żyć nie umierać;)
Jasne że było pełno złych chwil , nerwów i niepotrzebnych słów ale... kurcze nie ma żadnego ale ;)
* chodzi o ten drink , seksu na plaży odradzam - ten piasek ^^
ps. tak właśnie licze ze w ciągu tego tygodnia zrobiłam tylko troche mniej niż 10tys km, w tym tysiac spedzajac w pociągach czy autobusach. dobra bo jutro znów wyruszamy w trasę :)
Nie wiem czy jestem AŻ tak szcześliwa czy po prostu wszystko układa się tak jak chce ale jest mi bardzo dobrze i z tego powodu się cieszę.
Podsumowując lipiec :
po 1 : spedziłam piękne chwile na białym piasku w otoczenu błękitnej wody popijajac kolorowe drinki, co prawda utwierdziło mnie to w przekonaniu, że wylegowanie się na leżaku nie jest dla mnie, że wolę się szlajać i doświadczać
po 2 : przywiozłam do Polski tajlandczyka,, który wie co to dobry sex on the beach* i który przeklina równie soczyście jak ja, jednak nie przemyciłam go w walizce jak radziła JG tylko kulturalnie siedział za mną w samolocie i ciągle kopał mój fotel ;)
po 3 : uwaga moją ulubioną zabawą jest ostatnio : zgadnij co i gdzie mam wytatuowane
po 4 : w ramach zmiany wizerunku mam fioletowe włosy (jak to określiła JG )- zupełnie przypadkowo oraz brązowe oczy - zupełnie celowo , oraz mam wieksze piersi ale to mam pojecia kogo czy też czego to zasługa :D
po 5 : Święta Trójca dostałą się na dzienną magisterkę na Uniwersytecie Opolskim , przy czym należy zaznaczyć, że jak zwykle namieszałam okropnie tak ze wszystko mogło się skończyć straszną tragedią tzn K. mogła mnie zamordować i wrzucić pod szynobus ale jednak wszystko sie szczesliwie zakończyło ;)
po 6: ostatnio uzyskałam informacje o pewnej osobie- nie tak dawno Mz pocieszał mnie ze jego zaręczyny to na pewno odreagowanie po mnie a tu się dowiaduję ze ślub przełożony a jedna z wielu miłości mojego życia wybiera się na studia magisterskie w tym samym mieście co ja
po 7 : miałam najlepsze urodziny ever na co wskazuje fakt ze niewiele z nich pamiętam , a najlepszy (czytaj najwieszy) prezent dopiero dastane - żyć nie umierać;)
Jasne że było pełno złych chwil , nerwów i niepotrzebnych słów ale... kurcze nie ma żadnego ale ;)
* chodzi o ten drink , seksu na plaży odradzam - ten piasek ^^
ps. tak właśnie licze ze w ciągu tego tygodnia zrobiłam tylko troche mniej niż 10tys km, w tym tysiac spedzajac w pociągach czy autobusach. dobra bo jutro znów wyruszamy w trasę :)