Dobra,
skasowała mi się lista blogów które obserwuje! Aż mi się niedobrze zrobiło, co ja pocznę bez nich !? Co będę robić jak nie czytać dziwnych zapisków, oglądać zdjęć i napalać się na miejsca których pewnie nigdy nie zobaczę ?! (taa akurat będę się uczyć) Nienawidzę BLOGSPOTa.
Przez dobry tydzień kłóciłam się z P. o to czemu nie mogę go odwiedzić w W. (przecież powinnam się uczyć a nie włóczyć po TopShopie!) Jakieś było moje zdziwienie kiedy wczoraj rano opis R. zmienił się na : jestem w domu, zatem wiedziałem, że również łajza P. zawitał do Ż. W ramach błagalnych przeprosin dałam się wyciągnąć do kina i na 'tany tany'. Pomimo tego, ze po raz drugi w tym roku jestem chora. (Pani babcia powiedziała ze z takim kaszlem wywalą mnie z zajęć - wreszcie jakiś pozytyw).
Byliśmy na Czarnym Łabędziu, chociaż plan był inny i teraz nie wiem czy nie ominie mnie wyjście do kina ze Świętą Trójcą* i MZ w ramach obchodów urodzin JG, ale w sumie jestem tak oczarowana tym filmem, że nie żałuje. Był na prawdę piękny, eteryczny w ten modernistyczny sposób charakterystyczny bardziej dla kina europejskiego niż amerykańskiego. Natalii Portman , ewidentnie za stara na 'młodą baletnice' , irytująca przez cały czas, zagrała fenomenalnie.(co jest śmieszne bo mimo ze nie lubię postaci którą kreuje to jednak chce żeby jej się 'udało" ) Tak samo jak, raczej nie lubiany przeze mnie Vincent Cassel który jest w Czarnym Łabędziu po porostu genialny. Film oczywiście ma wady (Winone Rayder :D) nie jest idealny, ale bardzo mi się podobał. Może dlatego ze na prawdę jest mroczny. Może nie w sposób rodem ze Świtu żywych trupów, ale przeraża na innej , psychologicznej płaszczyźnie. Wiec przeraża jeszcze bardziej :)
Czarny łabędź prawdopodobnie podobał mi się również dlatego, że w jakiś sposób jest podobny do Fight Clubu. (dla mnie jest podobny :D) P. powiedział ze po prostu utożsamiam się z osobami z zaburzeniami osobowości ale myślę, że to stwierdzenie na wyrost.
Edukacyjnie - niczego znów nie ogarnęłam. I pewnie nie ogarnę. Mam nadzieje, że poprawiłam tym stwierdzeniem nastrój K. :)
Miałam wziąć się za playlistę, ale ciągle mi ktoś 'kradnie' piosenki więc muszę pomyśleć nad nowymi.
Miałam nie tłumaczyć egoistów a to robię. Takie tam. Jak zwykle.
A moja babcia kombinuje rosół z kaszą manną, czego nie ogarniam.
Pracuję w Żabce. Pewnego pięknego wieczoru wchodzi klient, pan około trzydziestki. Bierze kilka browarów i podchodzi do lady.
Po skasowaniu wszystkiego, pytam:
- Czy potrzebuje pan czegoś jeszcze?
- Tak, przytul mnie mocno i ucałuj w czółko...
no soł słit
(co Ty na to ?:)
skasowała mi się lista blogów które obserwuje! Aż mi się niedobrze zrobiło, co ja pocznę bez nich !? Co będę robić jak nie czytać dziwnych zapisków, oglądać zdjęć i napalać się na miejsca których pewnie nigdy nie zobaczę ?! (taa akurat będę się uczyć) Nienawidzę BLOGSPOTa.
****
Byliśmy na Czarnym Łabędziu, chociaż plan był inny i teraz nie wiem czy nie ominie mnie wyjście do kina ze Świętą Trójcą* i MZ w ramach obchodów urodzin JG, ale w sumie jestem tak oczarowana tym filmem, że nie żałuje. Był na prawdę piękny, eteryczny w ten modernistyczny sposób charakterystyczny bardziej dla kina europejskiego niż amerykańskiego. Natalii Portman , ewidentnie za stara na 'młodą baletnice' , irytująca przez cały czas, zagrała fenomenalnie.(co jest śmieszne bo mimo ze nie lubię postaci którą kreuje to jednak chce żeby jej się 'udało" ) Tak samo jak, raczej nie lubiany przeze mnie Vincent Cassel który jest w Czarnym Łabędziu po porostu genialny. Film oczywiście ma wady (Winone Rayder :D) nie jest idealny, ale bardzo mi się podobał. Może dlatego ze na prawdę jest mroczny. Może nie w sposób rodem ze Świtu żywych trupów, ale przeraża na innej , psychologicznej płaszczyźnie. Wiec przeraża jeszcze bardziej :)
Czarny łabędź prawdopodobnie podobał mi się również dlatego, że w jakiś sposób jest podobny do Fight Clubu. (dla mnie jest podobny :D) P. powiedział ze po prostu utożsamiam się z osobami z zaburzeniami osobowości ale myślę, że to stwierdzenie na wyrost.
***
Miałam wziąć się za playlistę, ale ciągle mi ktoś 'kradnie' piosenki więc muszę pomyśleć nad nowymi.
Miałam nie tłumaczyć egoistów a to robię. Takie tam. Jak zwykle.
A moja babcia kombinuje rosół z kaszą manną, czego nie ogarniam.
***
Z piekielni.pl Pracuję w Żabce. Pewnego pięknego wieczoru wchodzi klient, pan około trzydziestki. Bierze kilka browarów i podchodzi do lady.
Po skasowaniu wszystkiego, pytam:
- Czy potrzebuje pan czegoś jeszcze?
- Tak, przytul mnie mocno i ucałuj w czółko...
no soł słit
(co Ty na to ?:)
***
kącik muzyczny: