Paląc niebieskiego eLeMa jest równie mroczny jak różowa guma do żucia.
Mam ochotę i powody by go chcieć go ugryźć i z tych samych powodów tego nie robię. Wywracam tylko oczami w odpowiedzi na jego "przyjacielski" uśmiech. Coś tam mamroczemy do siebie, on rozgląda się na boki, a ja myślę, że moje białe trampki nie są już białe. Mimowolnie wyobrażam sobie : ze mógłby być psychopatą ,a ja jego ofiarą. W końcu by mnie zabił. Udusił - szalikiem który kiedyś mu dałam, w takt jakieś piosenki z przejaskrawionego gangsterskiego filmu. Może z "Reservoir Dogs".
Oboje jakoś nie pasujemy do naszych ról.
***
Zasypiam i budzę się. Mija sto dwie minuty.
Nudzę się. Czytam. Podliczam zbędne wydatki. Myślę. Pije rumianek, melisę, szukam małych tabletek, których nigdzie nie ma. Oglądam stare i nowe odcinki SCI, wychodzę na spacer. Jest po trzeciej. Nade mną - pomarańczowy księżyc złodziei . Idealnie okrągły i upiornie samotny, a jestem jedyną osobą na świecie.
Miedzy świtem a filmem z końca lat 50 o misji kosmicznej w tekturowo-puszkowej rakiecie, ze skazańcami, którzy wolą zginać gdzieś w galaktyce niż odsiedzieć wyrok za pięć skradzionych samochodów - zasypiam. Moje sny są tak samo chore.
***
"We're all gonna die
So let's get high
We're all gonna die
So let's be nice
I'm in the mood
So let's intrude "
So let's get high
We're all gonna die
So let's be nice
I'm in the mood
So let's intrude "