Nucę sobie ten wers chociaż nie ma twarzy którą kochałabym.
Jestem jak Święty Bez Kiszki. Jestem Święta Bez Serca.
Nic, nic jałowa pustynia. Coś ze mną nie tak że nie potrafię się zakochać.
Rozczulam się nad sobą, żal mi siebie. Egoistyczno-narcycystyczna osobowość bez osobowości. Nie powinnam się uśmiechać.
"I love your face, just get away.
I'm on my knees, fuck you, fuck me."
I'm on my knees, fuck you, fuck me."
Między ucieczką z jednego miejsca do drugiego chłonę "Opętanych" Palahniuka. Mówię sobie,że wszystko już było, że powinnam być rozczarowana bo nie jest tak strasznie i obrzydliwie jak mi obiecywano, że zdanie, żeby nie kupować niczego co ma plastikowy zamek błyskawiczny pojawiło się w Podziemnym kręgu, ale to nie ma znaczenia. Autor obiecał książkę która "stanie się zapadnia, bramą do najmroczniejszych miejsc, do takich miejsc gdzie można wejść tylko samemu. I tak jest. Taplam się w tym wszystkim, zbieram rzeczy które mnie ograniczają, dąze do samodoskonalenia zamiast do samodestrukcji.
Cholera, dziś juz nawet nie wiem co to dno.
***