poniedziałek, 29 marca 2010

60. Doux comme un agneau

Bilety do Paryża - są (chociaż, na 80% trzeba je będzie przebukować).
Nocleg - wstępnie załatwione (chociaż ...),
Pieniądze na dobne wydatki - są! W końcu jestem oszczędna. (Aż zdziwiłam się ,ze taki ze mnie dusigrosz) 

Pozostaje tylko odliczanie dni do lipca.

***
Pogoda beznadziejna, a ja mam zaburzenia w percepcji postrzegania kolorów. Albo wręcz przeciwnie.  Tzn dziś grymasiłam przez pół godziny nad odcieniem farby. Białej farby dodam. Na prawdę facetom nie można wytłumaczyć różnicy między : "antyczną"  a "arktyczną" bielą , nie wspominając już o tym ,że "niewinna" biel" zupełnie różni się od "morskiej piany". W takich chwilach tęsknie za M. Czopki w jego oczach reagujące na długość fal , działały jak moje. 
W ogóle włączyło mi się tęsknota , dosłownie za wszystkimi i wszystkim. A. kusi mnie wyjazdem zarobkowym za granice, a ja czuje ,ze umarłabym gdybym w perspektywie najbliższych 3-4 tyg. nie miała w planach spotkań z pewnymi osobami. Nie podejrzewałabym siebie o to ,ze jestem taką sentymentalną idiotką. 
Święta w wlkp.  Umrę ze zgryzoty, braku internetu (przygotowuje się na czarny scenariusz), oraz z braku snu spowodowanych nie bezsennością jak to jest w chwili obecnej, ale clubbingiem w Moulin Rouge (tym w G. a nie w Paryżu) w którym nie byłam całe wieki i szczerze  mówiąc (pisząc) stęskniłam się za widokiem pań ciągnących się za włosy po barze.

***
Rozmowa babci z moim wujkiem
B : Co ty tak pachniesz ....
W : Paliłem 
B : Synu ty palisz te ...dopiepszacze ?! 

Babci chodziło o "dopalacze" . Mnie zastanawia natomiast : czy je sie pali ? xD 

***
I jako ,że zbliżaj się święta :
Rozwaliło mnie to.

***
Deja vu - mam wrażenie,ze po raz kolejny.

piątek, 26 marca 2010

59. Rebel Without a Cause

... tyle razy próbowałam się zalogować na bloga ,ze prawie zapomniałam o czym miałam napisać. Winny może być też Klan i medytujący Ryszard, który cytując za Grażynką "wyglądał jakby myślał". Mnie śmieszą takie rzeczy, szczególnie ,że te jego pozy , miny, wzdychania....za bardzo skojarzyły mi się z filmami dla dorosłych.
***
(tu mała przerwa na pudelka, dziś go nie odwiedziłam) 
Dziś jestem kompletnie rozkojarzona. Winę zwalamy na (w kolejności przypadkowej) 
A. alkohol 
B.panią z tesco która poprosiła mnie o dowód  
C. najukochańskiego 
D.słońce 
E.wiosne
F. mojego iphona ,który jest po prostu tragiczny w obsłudze. 
i....
G. moją babcie która dziś przeszła samą siebie tzn : zaserwowała mojemu psu drugie śniadanie na kolorowym talerzyku z aniołkiem i gustownym złotym napisem "PAMIĄTKA PIERWSZEJ KOMUNII ŚWIĘTEJ", obejrzała na kablówce jakiś program z napisami i wyrażnie słyszałam jak czytała z ekranu "jeśli jest pani wilgotna to powinna to pani wykorzystać", o tym ,ze teraz siedzi i słucha Lady Gagi nie muszę już chyba wspominać. Nie ma to jak powrót do domu.
****
Spodziewałam się, że wiosna w tym roku wywoła u mnie lawinę myśli samobójczych ale podobnie jak ileś już lat wstecz , jestem tak szczęśliwa, że mam wrażenie ,ze unoszę się 3 cm nad ziemią. W porywach do 5, kiedy ganiam się z R. po lesie niczym główni bohaterowie The Blair Witch Poject. i siedmiu kiedy pijając drinki w kolorze denaturatu zastanawialiśmy się gdzie jest miejsce z którego pewna kobieta rzuciła się do rzeki. Nie było w tym nic smutnego, szczególnie ,ze R. nie chcąc zmiażdżyć jeża swoją wielką stopa omal się nie przewrócił.Niestety nawet to zabawne wydarzenie nie zmieniło mojego przekonania,że wyglądał dziś niesamowicie w białym t-shirt - na których tle mam totalnego świra odkąd obejrzałam : Buntownika bez powodu i "Tramwaj zwany pożądaniem"
Marlon Brando był taki przystojny. 
***
Zapomniałam, że miałam "pojechać" MZ. w poście. Ech, odpuszczę mu tym razem , bo to dobry chłopak - w końcu robi mi herbatę i zmienia pościel po każdej mojej wizycie u niego i jego małżonki , a to że w głębi duszy jest antysemitą, o nazistowskich poglądach, nie ma tu większego znaczenia. :)

niedziela, 21 marca 2010

58. INVITE

Kolejny wpis , z cyklu "takie rzeczy przytrafiają się tylko mi".
Dzwoni domofon, nieświadoma zagrożenia podnosze słuchawke a tu niezwykle głęboki, męski  głos informuje:
" Dzień Dobry! Mam dla Pani zaproszenie na coroczna uroczystość śmierci Jezusa". 
Jestem w szoku.

***
Niedziela w klimacie wiosennym. 
Żyje kabaretem Limo : Making Of
Oni są fe.no.me.na.lni.

sobota, 20 marca 2010

57. Ugly Truth

Jakieś 3 metry na ziemia. 
Dwie i pół godziny snu. 
Faza totalnego rozbudzenia i rozbawienia.
****
"Jasne ,ze pamiętałam jak wyglądasz, tylko nie pamiętałam ,że AŻ tak" 
"Jak będę musiała wypije to sake sama , ale wiesz , nie sprawi mi to przyjemności"
"oOo Wyznania gejszy! Polewaj"
" Podejrzewam, że w tym barze sushi sprzedają stare ryby bo nikt tam nie chodzi wiec nie oplaca im sie ciągle nowych kupować" 
 "Ty mi przypomnij, jak to się stało,że stoimy teraz TU a nie TAM ?"
" Masz fajne buty, jaki rozmiar ?"
" Czemu Ty się chichoczesz jak ranna hiena gilgotana przez króla lwa ?"
" Czekaj, TY PIJESZ OD POCZĄTKU? "
" Jasne ,ze dam radę dorzucić ..... no dobra to nie wykonalne"
" Opowiedz mi coś romantycznego o WAS, wiesz w co ona ostatnio się ubiera." 
"Ummmmmmmmmmmierram , uuuuuuuuuuuuuumieram, przeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeestań się śmiaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaać! Jak Ty przestaniesz się śmiać to i ja przestane ! " 
"Znam tę piosenkę, znam , fajna jest ....nie jednak jej nie znam" 
"Nie mam biało czerwonych paznokci , po prostu lakier mi rozprysnął"
"Jesteś najpiękniejszym mężczyzna jakiego widziałam i faktycznie masz niesamowite oczy (...) coś jak galaretka agrestowa, ale ładniejsze." 

***
Powtórka, w kwietniu :)
***
Jedyne rozczarowanie : jestem b.dziwna bo się w nim w miejscu nie zakochałam
***

piątek, 19 marca 2010

56. Międzi słowami

Koszmarnego bólu głowy ciąg dalszy. Oczami wyobraźni widzę złośliwie uśmiechającego się guza różowiejącego się gdzieś w płacie czołowym. Zaburzenia zachowania, równowagi, i koncentracji. Apatia, nadpobudliwości o charakterze tzw. morii czołowej. Zaburzenia mowy - guz płata czołowego, guzy płata ciemieniowego- ograniczone odczuwanie bodźców zewnętrznych. . I tak dalej... Czuje się dziwnie spokojna i szczęśliwa. I całkowicie wolna od chorób, śmierci, i całego tego badziewia.Nawet nie przeszkadza mi moje chore poczucie humoru.
Za to zżerają  mnie wyrzuty sumienia.
***
 Ze mną jest ten problem,że jestem impulsywna. Mowie to co (czego nie)myślę. I w ogóle im jestem starsza tym zachowuje się bardziej chaotycznie. A byłam kiedyś taka miła dziewczynka.
Ostatnio jedna z koleżanek przypomniała mi "niegodziwe" słowa, a właściwie epitety którymi potraktowałam jej znajomego. Z biegiem czasu wszystko się zmienia, w tym również moje nastawienie co do niego. Na prawdę go polubiłam i aż sama się dziwię dlaczego gadałam AŻ TAKIE głupoty , których teraz, za cholerę, nie mogę sobie przypomnieć. Przeszłości nie można zmienić, przeprosiny chyba przyniosły by odwrotny skutek wiec jestem sam na sam ze swoim sumieniem, które zastanawia się czy wczoraj nie zostawiłam na pastwę losu, pijanego mężczyzny.
***
 Edit : Właśnie miałam dziwna rozmowę z Danuta - sąsiadką ze studenckiego koszmarów, o "aloesie który mógłby wyleczyć jej 21letniego wnuczka, który nie miał jeszcze dziewczyny, z syfów które ma na całym ciele, a które obecnie ma w dupie, bo nie chce mu się już ich leczyć". I weź to ogarnij!
***
Kocham internet :

*kwestia tytułu

niedziela, 14 marca 2010

55.Crash

Coś się zmieniło ale nie wiem co.
Mam w sobie fantomy owadów, nie mogę oddychać i jestem rozkojarzona. Mam amnezje i zaburzenia pamięci. Nie mogę spać. Żle śpię. Ciągle chce mi się spać. Na lewej dłoni pojawił mi się pieprzyk. Patrze na niego z czułością i zastanawiam się czym jest. Znamię barwnikowe ? Pierwsza oznaka starości ? Śmiertelna choroba ?

***
Udało mi się wreszcie obejrzeć "Crash" . Miałam na niego "ochotę" od chwili kiedy zobaczyłam jego fragment   w walentynkowej  szpili filmowej filmweb'u, okraszony piosenka - "W aucie" .  Właściwie film można streścić jej  jednym wersem-  " będę brał cię w aucie". Widzimy zatem : seks, auta, seks, seks, auta i jeszcze więcej seksu. Zapomniałam o samolocie, który pojawia się w pierwszej scenie. Ale i on jest jedynie narzędziem zaspokojenia  kobiecych potrzeb erotycznych. 
Historia jak historia ,ale musiałam się przez nią znowu zastanowić nad rolą scen dla dorosłych w filmach fabularnych. Nie chodzi mi o sceny soft ( takie jak nagie ramię Małgosi Kożuchowskiej w "M jak miłość") ale o scenach żywcem wyjętych z filmów pornograficznych. Zazwyczaj ich pojawienie się w filmach motywuje się "wizją artystyczną", czy inną bzdetom. O ile rozumem takie sceny np. w filmie "Intymność"  to np, w filmie Crash czy Antychryst odważne sceny nie pozwalają mi się skupić na fabule, która gdzieś jest i nie jest wcale taka zła. 
Film mi się podobał. Pewnie dlatego ,ze przewinęłam sobie "te" sceny. Może amerykanie wiedzieli co robić kiedy osunęli je z wydania vhs. 
***
Ja w ogóle nie lubię chodzić do kina. A szczególnie nie chodzę na filmy polskie w ogóle... Nudzi mnie to po prostu... Zagraniczny to owszem. Pójdę sobie. Bo fajne są filmy zagraniczne. Wie pan? Jakoś tak można, wie pan... Jakoś tak... No ja wiem no... Przeżyć to. Przeżyć. Wie pan... Przeżyć. A w filmie polskim proszę pana to jest tak: nuda... Nic się nie dzieje proszę pana. Nic. Taka proszę pana... Dialogi nie dobre... Bardzo nie dobre dialogi są. Proszę pana... Yyyy... W ogóle brak akcji jest. Nic się nie dzieje. Proszę pana... Aż dziw bierze, że nie wzorują się na zagranicznych. Proszę pana. Wie pan... Przecież tam... Niech pan weźmie na przykład aktora, proszę pana... Yyyy... Zagranicznego... To ten aktor zagraniczny proszę pana... To jego twarz coś wie pan... Nie wiem jak tutaj... Trudno mi w tej chwili powiedzieć, wie pan... Coś takiego wyraża... Wie pan... Jakoś tak... No... No wie pan o co mi chodzi. A polski aktor proszę pana... To jest pustka... Pustka proszę pana... Nic! Absolutnie nic. Załóżmy proszę pana. Że jak polski aktor proszę pana... Gra nie? Widziałem taką scenę kiedyś... Na przykład, no ja wiem? Na przykład zapala papierosa nie? Proszę pana zapala papierosa... I proszę pana patrzy tak: w prawo... Potem patrzy w lewo... Prosto... I nic... Dłużyzna proszę pana... To jest dłu... po prostu dłu... dłużyzna proszę pana. Dłużyzna.. Proszę pana siedzę sobie proszę pana w kinie... Pan rozumie... I tak patrzę sobie... siedzę se w kinie proszę pana... Normalnie... Patrzę, patrzę na to... No i aż mi się chce wyjść z... kina proszę pana... I wychodzę... No i panie i kto za to płaci? Pan płaci... Pani płaci... My płacimy... To są nasze pieniądze proszę pana...” – „Rejs” 

Widziałam "Dom złych". Chyba go nie zrozumiałam. Ale chyba za szybko powiedziałam ze  nie wierze w Polskie kino.

piątek, 12 marca 2010

54. The Butterflies

Uwielbiam ta scenę :



...i czuje te boże stworzenia.

***
Moje życie jest nudniejsze od życia Administratywisty. Przynajmniej tak odebrałam jego słowa skierowane na przeciwko mojemu blogowi.
Przynajmniej niektórzy uważaj go za " GUPIego żeby nie powiedzieć głupiego". 
Dlatego na dziś to tyle. :)

czwartek, 11 marca 2010

53. Alice in Wonderland


Dorosłość zabija umiejętność patrzenia, tak twierdzili wieczni chłopcy z Nibylandii. Zazwyczaj kiedy oglądam film głęboko wierze we wszystkie rzeczy które w nim widzę. Chodź to brzmi absurdalnie utożsamiam aktorów z postaciami w które się wcielają. Daje się w ściągnąć w grę pomiędzy mną a sama-nie wiem-kim (reżyserem, producentem , scenarzysta...itp). Fikcja nie udająca prawdy - właśnie najbardziej kocham w filmach.

Może wina leży po mojej stronie, bo jestem stara, pokrytą kurzem matroną, ale Alicja w Krainie Czarów T.Burtona nie porwała mnie. Może dlatego że miałam nadzieje na nowy wymiar bajki - w której nie ma prostych podziałów na dobro i zło , gdzie zwyciężyć może nie tylko kryształowa dobroć, gdzie jest miejsce na "nie idealność" i grzechy podparte walka o szczęście. 
Na tle pięknych tekstur uwierzyłam jedynie Helenie Bonham Carter (Czerwona Królowa) . Zupełnie bez powodu widziałam w jej grze spójność wszystkich postaci jakie do tej pory kreowała. Widziałam w niej i wiktoriańską dziewczynę z dobrego domu buntująca się przeciwko konwenansom * i pozbawioną wszelkich zasad moralnych życiową masochistka dążąca do znalezienia się na dnie**.  Zawodzi Depp, który pomimo świetnej charakteryzacji jest nudny i przewidywalny. Chapeau bas *** dla twórców kostiumów, które są przepiękne. Ratują  Alicje - w której trudno doszukiwać się znanej z prozy Lewisa Carroll  dziewczynki - ciekawej świata, trochę zagubionej, nieśmiałej - w filmie Burtona przedstawionej jako zbuntowanej pannicy, żyjącej przeszłością, kierującej się jakimś niejasnymi przesłankami, i najważniejsze feministki,która poza błyskiem w oku w interesach nie jest wstanie zaoferować nic więcej. Alicja jest marzycielką dla której rzeczywistość zaczyna się w momencie kiedy sama zaczyna ją tworzyć. 
"Alicja.." jest dobrym filmem. Nowatorskim i świeżym pod względem wykonania, niestety jedynie kosmetycznie odświeżającym przyjęte schematy - jeżeli chodzi o fabułę.  Żałuje, jednak że nie potrafiłam podążać za białym królikiem, tak jak pewna osoba.
Bardzo wnikliwa recenzje można przeczytać na serwisie Stop klatka (kliknij). 


*film ; Pokój z widokiem
** film :Fight Club
*** z fr .- kapelusze z głów -

Edit : Obrazek można sobie powiększyć i zapisać jako tapetę :)

wtorek, 9 marca 2010

52 i pół

Ciąg wtorkowych złych pomysłów wg "świętej trójcy" :
1. zakup najtańszego martini -  wyrobu alkoholowo podobnego za zawrotna kwotę 8.99 złotych polskich
2. wypicie kilku "drinków" i udanie się na uczelnie
3. chichy  i "tarzanie się po ławce" na  ćwiczeniach  u byłego agenta SB , w oparach odoru alkoholowego , okraszone fantazjami o prowadzącym jako właścicielu fabryki czekolady (niczym Willy Wonka- M.S PRZYPOMINAM!)
4. sprawa w pizzerii , gdzie A) JG i K zostały wyśmiane przez dwóch chłopców żywcem wyjętym z poprawczaka B) miła pani z obsługi zjechała  K za to ,ze nie doczytała informacji na plakacie - literki były niewielkie jakieś 15centymetrowe C) JG została zjechana bo nie doczytała informacji D) ja zostałam obsłużona w miłej atmosferze, dzięki wrodzonej kulturze osobistej

Dobra, kończę meldunek pisany z kradzionego neta na nie moim laptopie

ps MZ hasło chroniące "PEWNE" filmy było oczywiste xD

*** 
Ostatnio na tzw "okienku" z JG omawiałyśmy zalety posiadania 100 milionów dolarów. Największa sknera na świecie zgodziła, zaprosić mnie i K. , cytuje "zaprosić na jedną MAŁĄ pizze"! Szok! Jaka ona jest hojna.
***   

sobota, 6 marca 2010

52. Red Dragon Tattoo

Nienawidze :
~M. za to ,że za miesiąc  jedzie na pół roku do Szwecji , i nic wcześniej mi o tym nie powiedział
~mojej mamy w temacie moich pieniędzy
~osób którym szkoda czasu na odpisanie na mojego sms'a
~mojego ojca w kwestii Paryża, mojego lenistwa i niezdecydowania
~mojej upośledzonej społecznie rodziny
~swojej potrzeby wydawania na ciuchy sum cztero cyfrowych, i bezsensownych zakupów : kolejna sukienka którą ubiorę tylko raz a późnej przestanie mi się podobać
~obecnego/byłego chłopaka mojej najlepszej koleżanki , przez którego za 2 tyg oboje przenoszą się do Rzeszowa
~tego ,że namiętnie w stosunku do innych  dziewczyny/kobiety epitetów tj : "żałosne", "nudne" "poj..." i robię dokładnie to co one
~rachunków za telefon
 
****
Miałam ostatnio wizje: K ze swoim mężem - MZ, i ja i mój pozostający w martwej strefie, bez twarzowy, bezimienny, prawdopodobnie nie istniejący partner życiowy na wspólnym grillu. (Na pewno JG i jej "kobieta"* też by do nas dołączyli.)
Dodać do tego pracę w urzędzie, brzydkie dziecko, i mieszkanie w bloku. I niedzielny obiad składający sie z : rosołu, kurczaka i kompotu. Horror. Moje przerażenie sięga zenitu. Umieram. 
Nie widzę się za 10 lat, ani nawet za 5. 

* przebieramy się po wf, z wątku do wątki z K. przyznajemy się do bycia gejami - w końcu lecimy na facetów, na to JG : "Ja jeszcze się waham" . A na terapie dla par ze mną nie chciała iść.

wtorek, 2 marca 2010

51. Dla zakochanych

hm. Oglądanie seriali to najlepsza psychoanaliza.
Uświadomiłam sobie , oglądając Pamiętniki wampirów, że w gruncie rzeczy nie lecę na "złych facetów" których (nie) trzeba sprowadzić na dobra drogę, tylko na wrażliwych, uczuciowych romantyków ukrywających się za fasadą macho.No i czy można "lecieć" na facetów których niekoniecznie uważa się za przystojnych ?
Tak na marginesie mam dylemat miedzy Chuckiem a Damonem* (milioner z NY kontra dwustuletni wampir-trudny wybór).  Właściwie ten koleś który przespał się z chłopakiem siostrą swojej dziewczyny  z 90210 też jest ... fajny (fajny to synonim słowa które używam w rozmowach z moimi normalnie nienormalnymi koleżankami, a którego nie przytoczę tutaj bo to zbyt żenujące)

***
Jest przepiękna pełnia księżyca.
I chodzi za mną  Ostrowski .
****