czwartek, 19 listopada 2009

8. How to Lose Friends & Alienate People

Dziś w kąciku jak zawalić na całej linii i nie wyjść z twarzą porady : Jak zrazić do siebie ludzi. Jako, że mam ciągle kłopoty ze snem (śpię max 4/24) wymyśliłam bardzo miłą pogawędkę z M.Z

Ja: M. czy coś się stało ?
On: Niee
Ja: Ale powiedz...Wiesz, że możesz na nas (tj na K i moi) liczyć.

WERSJA A.
On: Nie podoba mi się, że przesiadujesz u nas całymi dniami i deprawujesz K.
Ja: OKO loko, będę przychodzić kiedy Cie nie będzie. Ustalimy grafik widzeń z K.
WERSJA B.
On: Błagaaam ! Musze być z J.G! Umów nas !
Ja: Jeśli tak Ci na niej zależy pogadam z nią ale nic nie obiecuje
WERSJA C.
On: Kocham K.!
Ja: Jak każdy!
WERSJA D.
On: Mam depresje! Nie chce mi się żyć! Grzywka mi się kreci!
Ja: Rolf.

Właściwie miałam odpowiedz na każde pytanie, wiedziałam jak mu pomóc. Prawdziwa rozmowa była jednak bardziej ...jakaś tam
JA: Maciek o co chodzi ?
On: O nic!
Ja: Wiesz,że jesteśmy na ciebie złe o to kino.
On: Co o to kino! Przecież miejsc nie było! Tylko 12 zarezerwowaliśmy!
Ja: A kto rezerwował ?
On : Ja ...tzn Mateusz ..
Ja: I tak nas wystawiłeś. Mógłbyś przeprosić.
On: (ociekając ironia) No to przepraszam
Tu M.Z nawiał do swojego pokoju, ale byłam w nastroju
Ja: Tak w ogóle odzywaj się do K. nor-ma-lnie
On: Przecież się odzywam
Ja: Ale jak.. Mnie możesz traktować jak chcesz ale do K masz się odzywać z szacunkiem!
On : (rozwiązując glany, z całkowitym lekceważeniem) No OK. Jak przestanie tu fajkami walić!
KONIEC

Właściwie widzę postępy w moim zachowaniu, ani nie przeklinałam ani się nie darłam do rękoczynów też nie doszło. Klasa.
Analizując to wszystko żałuje ,że go nie przeprosiłam za ostatnią libacje bo może powinnam. Bez może. Powinnam bo w końcu nie byłam u siebie tylko u niego. To raz. Dwa. Moja bzdeta gadka na nic się nie zdała, a wręcz przeciwnie pewnie jeszcze bardziej zamieszałam w stosunkach K - M.Z. Trzy: kłamał - były miejsca, sprawdzałam osobiście. Cztery: jednak wie co to cynizm i ironia. Pięć: To dziwne , ale mimo wszystko go lubię a to oznacza ,że nie odezwie się do mnie nawet za 25 lat bo tak zazwyczaj kończy się moje kolegowanie się .

***
Mój sublokator - (O.) właśnie wymyślił sobie ksywkę którą mam ożywać pisząc o nim . UWAGA!
jego nowe wcielenie to : BOSKI ADMINISTRATYWISTA. Taa, odechciało mi sie pisać o wf. Moze następnym razem ^^

ps. Tytuł : patrz tu - widzę pewne podobieństwo miedzy mna a głównym bohaterem; podobnie (czytaj : obciachowo) tańczymy
ps2 Mam moralniaka. fack.

5 komentarzy:

  1. buuuuhahahha ! Żaaal :d jeśli chodzi o BOSKIEGO ADMINISTRATYWISTY!
    Madzia

    OdpowiedzUsuń
  2. Z kim ty mieszkasz ?! ?! ?! ?! heheh
    z wersji wybieram D :D
    tak w ogóle przyjdz do mnie. DZIŚ! :D
    Piotrek

    OdpowiedzUsuń
  3. Ej trzeba bylo iść do kina skoro wiedziałaś że są miejsca, a nie uczepiłaś się tego biednego, samotnego, nikomu nie wadzącego, niestabilnego EMOcjonalnie chłopaka. Dajcie mu żyć!!:D

    OdpowiedzUsuń
  4. 1. zal to dobre słowo
    2. ze swoimi koffanymi współlokatorami vel sublokatorami
    3. Jasne ,ze kocham. Jak każdy.
    4. Uprzyjemnianie życia samolubnemu, niełapiącemu, rozpieszczonemu EMO jest moim ulubionym zajęciem. Gdyby ten chłopak był biedny, nikomu nie wadzący i co więcej emocjonalnym chłopcem może bym sie zlitowała i go nie dręczyła. Poza tym 3 zł różnicy w bilecie to dla mnie i K. duża różnica, poza tym chodzi o sam sposób w jaki zostałyśmy potraktowane. Uf :)

    OdpowiedzUsuń