sobota, 31 grudnia 2011







I dotarliśmy do ostatniego dnia roku :)
Właściwie, skoro w 2012 jest planowany koniec świata to już taki ostatni 31 grudnia w naszym życiu. W sumie czuje się źle żartując w ten sposób, bo faktycznie za rok może kogoś miedzy nami zabraknąc.Mimo to czujcie sie zaproszeni 12.12.2012 na moje imieniny\, bo skoro data jest tak wyjątkowa już zaczynam planować wielką imprezę. Bez prezentów proszę się nie pokazywać.
W zeszłym roku nie było postanowień i było całkiem nieźle. Właściwie nie wiem czy coś bym zmieniła : kupiłam samochód, obcięłam grzywkę :D, pozamykałam pewne etap mojego życia, skończyłam studia licencjackie, obroniłam się, dostałam się na UO, dalej bff-uje się ze ZiW i z P -choć momentami było cieżko :D JG wreszcie zrozumiała ze z nami koniec, poznałam w ciągu ostatniego półrocza kilka wspaniałych osób, właściwie nie mam o czym już marzyć, bo wszystko (odpukać) układa się na prawdę rewelacyjnie.
Myślałam o "postanowieniach noworoczych", ale raczej zdecyduje się na listę rzeczy do zrobienia.

po 1. mam przed sobą sesje do zaliczenia
po 2. muszę przepuścić całą "wolną" kasę na wyprzedażach
po 3. pojechać do Pragi
po 4. poćwiczyć parkowanie tyłem ;)
po 5. spotykac się min raz na 2 m-ce ze ZiW ;)
po 6. chodzić do kina również na ambitne filmy (w tym polskie !)
po 7. nie przejmować się opinią innych, w ogóle nie przejmować się innymi
po 8. jeść wiecej warzyw, pić mniej kawy
po 9. nie upijać się przy byle okazji
po 10. nie zadawać się z popapranymi facetami
po 11. nie wydawać kasy na czasopisma, które tylko przeglądam, książki które mnie nie interesują i kosmetyki których nie potrzebuje
po 12. kupić czytnik ebooków
po 13. być miłą, w dalszym ciągu mało marudzić :]
po 14. pisać bloga

O LA BOGA :-)
SZCZĘŚLIWEGO NOWEGO ROKU :*

wtorek, 27 grudnia 2011

Szczęśliwego Chanuka! Wesołych Świat! 
Czasowo jestem trochę w plecy ,ale mam nadzieje że moje jak zwykle pogodne życzenia świąteczne dotarły do wszystkich i że tegoroczne święta były wyjątkowo ciepłe i radosne. I że nie jesteście tak rozczarowani prezentami jak ja :P
 Wgl to jestem chora marudna i czeka mnie TRZECI z kolei sylwester podczas którego nie zaleje się. Nic tylko pociąć się czekoladowym mikołajem (który jest ohydny!). W kwestii marudzenia bije wszelkie rekordy ostatnimi czasy bo nic mi nie pasuje, nic mi się nie chce, nic nie robię itd wiec proszę o wyrozumiałość. Skończę brać leki i znów będę sobą.

Życie w O. ma jak zwykle swoje plusy i minusy i procenty. 
Ostatnio, jak na Święta Trójce, sporo pijemy, pewnie dlatego, że T. i jego czapka (słodka, z dwoma pomponikami! nic dziwnego ze rwie na nią dziewczyny) wziął (wzięli) nas pod swoje skrzydła i wprowadzili w mroczny świat nastolatków z politechniki. Plusem tego stanu rzeczy jest nagły przyrost gadżetów u nas w mieszkaniu. Im można wynieść dosłownie wszystko : od sera pleśniowego (pana policjanta) zaczynając. Chociaż my gąbki do mycia nie wzięłyśmy. Czaje się osobiście na ciężarki, żeby później móc się kłócić "kiedy to było" i wysnuwać argumenty ze akurat wtedy robiłam "plecy";) chociaż Król Julian powiedział, że co jak co ale tego nie mogę wziaść bo tą są "oryginalne ciężarki reeboka"- każda wymówka jest dobra. 
A a propos Juliana to dostałam smsa z pogróżkami, że albo zrobię z niego gwiazdę mojego bloga (BloGa$kAaaaA) albo znów spróbuje mnie (cytuje) " zabić  zabierając na spacery w zimne dni". Ale trzeba mu wybaczyć bo" jest gejem w pokoju (albo ma geja w pokoju- rozumiecie, nic nie jest pewne) i przez to ma skrzywioną psychikę" :)

No... aż zapomniałam o czym jeszcze miałam napisać :D
aah tak widziałam PIASKA na żywo, osiągnęłam tym samym nirwanę i jestem gotowa na koniec świata  w końcu to już nie cały rok ! :)

sobota, 3 grudnia 2011

Truskawkowelove

Gdzieś pomiedzy jednym zdaniem a drugim wyobrażam sobie jakie lubi kobiety. Słodkie, eteryczne, niewinne. Jestem ich antyteza. 
Ale w tym przypadku dbam o pozory.
Gdzieś pomiędzy jednym uderzeniem serca a drugim wszystko jest takie proste, choć pewnie na dłuższa metę nie ma znaczenia.
Rozpad, degeneracja, niebyt.
Smiem twierdzić ze chyba udało mi się zakochac;)

--------------

W teatrze kukielek pijemy wódkę z kieliszkow i zagryzamy ja grzecznisciami. Płyną dni. Poranki bez znaczenia, w pudelku z ukladanka zaczyna brakować elementów ...
bo obrazek jest już prawie gotów. Wszystko pasuje, znajduje swoje miejsce (oby na zawsze). Jeszcze tylko kilka ruchów, aż boje się o nie prosić a będzie idealnie.

Organizujemy imprezę,
K umawia się z hydraulikami,
JG robi sobie kolejna wieże babel z kanapek, albo schabochleboburgera - w zależności co jej bardziej pasuje.

Nudy 
Do których można się tylko uśmiechnąć. Mieszam sałatkę ze szpinaku i pomarańczy, tworzymy gabinet cieni każdego jury w telewizji, godzinamy rozmawiamy o facetach.

Odwiedza nas gabinet barwnych postaci, świat kręci się ...a paplanina trwa nadal. Walka Pudziana, rozmazane plamy wydarzeń.

Oglądam nowego Almadowara, czytam tysieczna w miesiącu stronę kolejnej książki, tluczemy się z JG do wro i rzucamy się w objęcia naszych bff.

Kiedy ZiW przestaje udawać ze mnie nie poznaje zaczynamy krecic  się po rynku, prowadząc (nie)grzeczne rozmowy o bananach w czekoladzie sprzedawanych na kiermaszu. I uciekamu przed idiotycznymi rozmowami z przypadkowymi ludzmi i wysmiewamy się z calujacych się par i... 
jak zwykle knujemy jak przejąć władze nad światem;)

-------------
Pisze kolejnego maila.
Po raz kolejny czytam słowa napisane przez W.  i nie mogę przestać się usmiechac. Mam wrażenie ze w świecie pełnym różnorodności znalazłam kogoś podobnego do mnie - może nie do obecnej ale sprzed kilkunastu miesięcy ...
Dziwne uczucie - ale dobre.

Na prawdę nie wiem czy komuś uda się zabrać mi to wszystko...