sobota, 19 lutego 2011

121. Serduszko - czyli jogurt biszkoptowy w zyciu 'zimnej suki'

Odczuwam presje.
Presje posiadania kogoś "wyjątkowego", kogoś kogo bede mogła nazwać "moim koffaniem' itd.
Jestem od krok przed wizytą u swatki, ciągnięcia znajomości "bez przyszłości" albo umawianiem się z niedoszłym przyjacielem z którym jestem pokłócona bo śmiał się we mnie zakochać.
Za moment założę sobie profil na portalu randkowym, będę rozdawać mój numer na 'lewo i prawo' , no i oczywiście napisze ogłoszenie o szukaniu chłopaka, wiecie jak to leci " szukam chłopaka który szuka dziewczyny która szuka chłopaka który szuka dziewczyny która szuka chłopaka który szuka dziewczyny" itd.

Oczywiście przestanę się zachowywać się jak " zimna suka' , będę za to sie  chichrać bez powodu, trzepotać rzęsami i pytać czy potencjalny maż moich dzieci : wierzy w przeznaczenie. Będę miła i urocza. Przestanę opowiadać głupie kawały, będę cnotliwie rumienić się kiedy usłyszę słowa tj : penis, seks, pożycie małżeńskie. Przestanę przeklinać, i krytykować. Będę miła, będę miła, będę miła.
Będę czytać poradniki typu "Jak zadowolić meżczyznę",  zacznę sprzatać i przestanę  trwonić kasę na głupoty. Oczywiście ograniczę alkohol. Będę zgadzała się na wszytko, mówiła : tak skarbie, to cudownie, będę go wychwalała pod niebiosa (och jaki ty masz cuuuuudowny sposób na jedzenie tego jogurtu)

Głowa mnie z tego wszystkiego rozbolała.
Co za życie.