sobota, 1 stycznia 2011

Dwa tysiące jedenasty

3 -2 -1 
Szczęśliwego Nowego Roku
  paskudy!
Wykorzystując swoje nadnaturalne mocne, postanowiłam złożyć Wam życzenia, dokładnie 3s po północy. Mam nadzieje, że żaden desperat tzn biedna osoba spędzająca Sylwestra przed komputerem, tego nie będzie czytać, w trakcie gdy ja .. no dobra - znaliście moje plany na ten dzień więc nie będę ściemniać ze wraz z seksownym kochankiem upijam się szampanem w NYC, bądź też Paryżu. Chociaż kto wie.. od dawna chciałam zrobić cos takiego :)) 

W Nowym Roku chciałam życzyć wszystkim wszystkiego najlepszego :D : zdrowia, szczęścia, miłości i guzik mnie obchodzi wasze bzdyczenie, że życzenia te nigdy się nei spełniają. W tym roku będzie inaczej. 

Krótko podsumowując to co było : 
to był rok szlajania się po Europie, picia dobrego szampana, słuchania głośnej muzyki i robienia rzeczy nie tyle głupich co idiotycznych. Bilans ja - świat , jest na moja korzyść, wiele rzeczy w tym roku udało mi się osiągnąć i choć niektóre wydarzenia mogły potoczyć sie inaczej - jest na prawdę dobrze i nic bym nie zmieniła.
W ogóle więcej jest we mnie dobra. Nie twierdze oczywiście ze jestem teraz miła grzeczna itd, ale coraz bardziej się uspokajam, częściej  jestem miła dla ludzi itd. Dobra - koniec ściemniania.

Co będzie? 
Cóż w tym roku mam nadzieje obronić licencjat z mojego najukochańszego prawa podatkowego , kupić samochód, zacząć studia magisterskie, odwiedzić Tajlandię (tzn Królestwo Tajlandii:D), w dalszym ciągu wkurzać Jg , utrzymywać kontakt z 'ziomkami' xD i znaleźć męża, tzn bez tego ostatniego - chociaż mama wzięła już urlop na ślub w grudniu.

Co do postanowień...
w zeszłym roku ich nie było i żyło mi się dość dobrze. Więc i w tym roku ich nie będzie. 
Nie chce nic w sobie zmienić, a jedynie się doskonalić :D Może powinnam przestać przeklinać - ale cóż powiedzmy ze taki mój urok, albo mniej pic - i tak pije mniej. Albo jak mi Jg podpowiada być miła dla ludzi ale .. cóż to nie w moim stylu.