niedziela, 19 grudnia 2010

109. Let it snow! Let it snow! Let it snow!

3:50 sms od P. : jak się robi tamponadę nosa. Zgodnie z moją marną wiedzą medyczną uświadomiłam, iż już sie tego nie praktykuje i niech do k&^%& da mi spać
4:20 telefon od P. czy z łaski swojej mogłabym po nich przyjechać, niestety nie mogłam bo sanki pożyczyłam Hitlerowi poza tym budyń się nie sprawdził
4:35 telefon od R , ze sytuacja jest podbramkowa i ona mnie "błaga" - tak super a jeszcze 3 tyg temu byłam "zimną su*ą" a teraz mam jechać przez pół miasta odebrać ich i ich samochód bo oni "mają drobne problemy" .Drobne problemy okazały się podbitym okiem, nadkruszonym zębem i prawdopodobnie złamanym nosem.
6:20 ledwo wróciłam do domu sms o mojego maila bo pan Kuźwa-Niepije ma świetne foty z imprezy na których przypominam sobie moją kuzynkę, wiec są beznadziejne
7:30 dzwoni Pan Tato i odbywam z nim kompletnie pozbawioną rozmowę o płaszczu, ewidentnie widać ze to mój protoplasta, i na prawdę współczuje wam ze musicie czasami ze mnie słuchać ;/
8:00 Pani mama Jolanta  dzwoni żeby podzielić przeżyciami pt: jak odrąbałam łeb żywemu karpiowi, co prawdopodobnie będzie skutkować tym, że podczas wigilii będe wpier*@1@( płatki

Trochę polepszył mi się humor gdy zobaczyłam, tego "mistrza"

***
W ogóle miałam taki świetny tydzień. 
Ciągle znajdowałam pieniądze (łącznie 1,78zł!!), wszyscy mówili mi miłe rzeczy, MZ dorwał Bravo, poszłam lekko zalana na koło i je zaliczyłam, chociaż praktycznie nic nie umiałam, miałam świetne imieniny za które chciałabym jeszcze raz podziękować, kupiłam sweter Alexandra McQueena za 5,50zł ! , denerwowałam Jg swoim dobrym humorem, obłowiłam się na wyprzedażach (bielizna! bielizna! i takie tam) udało mi się kupić prawie wszystkie prezenty, Zła Aśka nie zabiła mnie i dziewczyn, spotkałam bliskiego kolegę z dzieciństwa, R praktycznie popłakał się przepraszając mnie :D dostałam kilka propozycji którymi na razie nie jestem zainteresowana ale ... niektóre z nich są otwarte na przyszłość. 
Podsumowując całkowite przeciwieństwo poprzedniego tygodnia. Tak to już musi być ze żeby było dobrze musi być źle. 
Co do mojego humoru, raz jestem super szczęśliwa a raz mam doła giganta ale są ludzie którym mogę marudzić do woli i wcale nie karzą mi się 'walić" :)
***
Znów pada śnieg...