Jestem zakochana w samej idei bycia zakochanym. Wiecie : obsesyjne myślenie o nim, ciągnąca się w nieskończona melancholia, kieliszek czerwonego winna, przygryzanie ust z bólu, tęsknota gdy on jest tuż obok. Mam w głowie wizje jak powinno to wyglądać. Złe telenowele zasiały w mojej wyobrazi ziarno zła, pędy tragicznych historii kochanków oplatają mój umysł. Nie ma innej miłości niż ta którą sobie uroiłam. Czysta i smutna, pachnącą kawą, i zimnymi porankami.
Taka która inspiruje
Właściwie to chciałam napisać o czymś innym. Miało być coś w stylu : szczęście tylko moje. Ale czuje, że były by z tego powodu kłopoty. Wiecie, i tak nie chce wierzyć w 'samolubną miłość"
Tak, auto cezura u mnie na blogu. Nadciąga armagedon, totalna masakra.
***
Żeby nie było tak smutno, wklejam zdjęcie królika z naleśnikiem na głowie
***
Ostatnio (tzn wczoraj) wróżbita Maciej <MZtowska apokaliptyczna wizja swiata> wywróżył mi przyszłość z mandarynki. I to co wydawało mi się spełnić ostatnie - gdy będę tak stara jak sami-wiecie-kto ...chyba już się spełniło. Tylko, że ... zawsze jest jakieś ale. Mam wrażenie, że to już było i się nie sprawdziło. Musze się zastanowić.
Swoją drogą koniecznie muszę przestać gadać z MZ bo dostarczam mu pomysłów na posta. Na prawdę czy ja też powinnam tu wywlekać wszystkie głupoty które 'ustalamy' ? ^.
***
Dziś o 3,30 dostałam kryzysowego sms'a który wymagał mojej interwencji. Pomimo wszystko... jakos mi się przyjemnie zrobiło. Wiele razy miałam ochotę napisać tej osobie wiadomość ,ale było mi po prostu głupio a teraz wiem ze mogę. Co prawda miała szczęście ze a)nie spałam b)wróciłam z imprezy trzeźwa (tzn zjadłam trzy muffiny mojego dzieła ale były jakieś dziwne... mało słodkie czy coś takiego, wszystkim smakowały ale dla mnie były jakieś ...nie bardzo:) ,ale i tak polecam się na przyszośc.
W ogóle WSZYSTKIM :D *
*jako, że znam niektórych z was to : nie na to sie nie godzę ;)
***
W ogóle jest tak zimno. Tak diabelnie zimno, że po prostu marzę o końcu świata, bo co to za świat gdy dosłownie wszystko mi odmarza. Szczególnie, że mam kijowe rękawiczki. Właśnie: dlaczego nikt mi nie chce kupić wełnianych,ładnych, uroczych i ciepłych rękawiczek, ? Uważam ,że to jedna z lepszych pozycji - o wiele bardziej osobisty niż bielizna czy kosmetyki. W ogóle uważam rękawiczki za idealny prezent. Masz je często przy sobie, robi ci się miło gdy je nosisz i myślisz o nich gdy ich nie masz. Rękawiczki mówią : myślę o Tobie, martwię się o Ciebie, chce żeby było Ci ciepło, pamiętaj o mnie zawsze.
Mam nadzieje , że ktoś się nade mną zlituje i do cholery jasnej kupi mi je! :) No dobra jak ktoś potrafi to chyba bardziej uciesze sie z takich samodzielnie zrobionych:)