poniedziałek, 14 czerwca 2010

87. Nie wiem nic

Jutro oficjalnie zacznę sesje. Egzaminem na który praktycznie nic nie umiem. Ale to będzie test - wiec może się uda. A zresztą ... na prawdę jakoś mnie to nie rusza.
"Mam ochotę tańczyć albo patrzeć jak to robisz ty"
Sobotni nastrój trwa. Mam ochotę robić głupoty, nie zastanawiać się nad konsekwencjami. Byłam grzeczna, jeśli o to chodzi ale... no dobrze, może to nie wpisuje się w znaczenie słowa 'grzeczna' ale jednak mam jakieś hamulce. A szkoda. 
"Nic nie znaczy to, że mówię ci te słodkie głupstwa"
 Kiedy już mam na końcu języka stwierdzenie, że znam się trochę na ludziach - oni zaskakują mnie swoimi, bądź co bądź, autodestrukcyjnym zachowaniami. Jakieś to wszystko robi się wulgarne - wiem, pieprzenie, a przecież nic się nie stało, słowo "mogło" jest w tym przypadku słowem kluczem.
"I zanim zacznie mówić coś, że chce mnie dzień w dzień
Chcę upić się i zgubić ją i zgubić sens"

Pezet "Halo" 

edit : to jest boskie xD