czwartek, 3 czerwca 2010

82. Buro vs buraki cukrowe

Po pochmurnym poranku mamy względnie ładne popołudnie, więc epicko boli mnie głowa i nic nie jest w stanie tego pulstująco-kłującego potwora pokonać.
W ogóle jestem dziś w płaczliwym nastroju pogorszonym przez Panią Babcie, która zniechęciła* mnie do wszystkiego. A na dokładkę  ZiW wybrała chorobę zamiast lizania lodów ze mną, co w sumie mogę jej wybaczyć.
***
W kwestii "Dnia dziecka" który wypadł w tym roku 1 czerwca w dzień dziecka - zgroza. Moja mama o nim zapomniała - co zaowocuje trochę większym "małym prezencikiem", niż gdyby o nim pamiętała, a kolega R w ramach uroczystych obchodów zaproponował, żebym sprawiła mu "lanie na kolanie" - co przyznam trochę mnie rozbawiło.
***
Próbowałam robić sobie wróżbę z "google". Wpisałam wyrażenie "Ola lubi..." i wyszło mi wielce mówiące hasło "Ola lubi pokazywać biust". Ekstra.
Dno i kormorany.

*przez najdłuższe w życiu 10 s zastanawiałam się jak zastąpić słów "zdemotywować" -przerażajace