piątek, 14 maja 2010

77. Thank God It's Friday

Paskudny tydzień. Paskudne 4 dni w L, podczas których jedyne co miałam ochotę to wpełznąć pod kołdrę i nigdy z pod niej nie wyjść. Nauka - na którą szkoda czasu, głupie rzeczy które mówię, i poczucie, że nie powinno mnie tam być. I ta absurdalna myśl by "myśleć pozytywnie". Że wystarczy posłuchać trochę durnowatej muzyki, wypić zieloną herbatę, pomalować paznokcie na sorbetowo-infantylny żółty kolor i kiedyś to się skończy. Wystarczy zacisnąć zęby i znowu będzie dobrze, i co z tego, że nie wyobrażam sobie siebie na egzaminach, że mdli mnie na myśl o ćwiczeniach, że po raz kolejny wpakowałam się w aferę po której stwierdzić mogę z czystym sumieniem, że niektórzy faceci powinni zostać wysterylizowani ....
Będzie dobrze.

***
Piątek w domu. 
I trochę się nudzę. I trochę mnie nosi. Gdzieś bym wyszła, z kimś się pośmiała, coś bym przeżyła. Coś by się zdarzyło.Takie emocjonalne zapychacze, których pewnie nie potrzebuje. 
Oglądam swoje seriale. Oglądam reklamy w telewizji. 
Co setną rzecz uznaje za : "rozkoszną", podobnie jak w życiu. Rozczula mnie chłopiec z twarzą pokrytą piegami który stoi na przejściu dla pieszych, i dziewczynka z kręconymi włosami w różowej sukience, i uśmiech kolegi - który pewnie nie zmienił się od kiedy on skończył pięć lat. 
J. tłumaczy się hormonami, ja spróbuje wpływem księżyca.

7 komentarzy:

  1. 'Skarbie mój skarbie "

    OdpowiedzUsuń
  2. zbieraj się i marsz do mnie !

    OdpowiedzUsuń
  3. Piątki w domu są dobijające, wiem z własnego doświadczenia :> :PP

    OdpowiedzUsuń
  4. Mimo wszystko : "dajesz radę":* , a tłumaczyć możesz sie zawsze tym, że jesteś .. kobietą :)

    OdpowiedzUsuń
  5. dlaczego tekst o kastracji jest przekreślony ?:)

    OdpowiedzUsuń
  6. TRZEBA WALCZYĆ - mocne

    OdpowiedzUsuń
  7. Księżniczce coś nie coś nie wychodzi i od razu taka wielka obraza na życie...oj nie ładnie.

    OdpowiedzUsuń