poniedziałek, 12 kwietnia 2010

62. Fabryka czekolady





Jesteśmy bardzo uczuciowym narodem. Płaczemy przed telewizorami, modlimy się w kościele, głos nam drży kiedy mówimy o ostatniej katastrofie. Znak krzyża, amen, wielkie zmiany. I taka głęboka refleksja nad życiem, jak gdyby nigdy,nigdzie nikt nie zginął, jakby co dziennie nie umierali ludzie, jak gdybyśmy byli krajem w którym śmierć jest tylko wyjątkiem potwierdzającym regułę do której chcąc nie chcąc wraca każdy z nas. Widzimy kogoś , oczami wyobraźni tysiące razy "po raz ostatni". To chyba nie ważne kogo opłakujemy. Może ważne jest to, że w ogóle to robimy.
****
Święta w atmosferze ateizmu. W Poznaniu dobre restauracje , zakupy, w szczecinie z dwoma M – zimna woda w zalewie, bolesna wizyta w salonie tatuażu i magiczna czekolada. Czekolada, która przepłynęła pół świata.

Tęsknię.
Bilety do Szwecji coraz tańsze.


***
Komentarze wyłączone ponieważ nie przezyłam bym tu lawiny wirtualnych zniczy, smutnyk minek i całego tego badziewia. 
Na prawde nie widze w tym zadnego sensu.