niedziela, 14 marca 2010

55.Crash

Coś się zmieniło ale nie wiem co.
Mam w sobie fantomy owadów, nie mogę oddychać i jestem rozkojarzona. Mam amnezje i zaburzenia pamięci. Nie mogę spać. Żle śpię. Ciągle chce mi się spać. Na lewej dłoni pojawił mi się pieprzyk. Patrze na niego z czułością i zastanawiam się czym jest. Znamię barwnikowe ? Pierwsza oznaka starości ? Śmiertelna choroba ?

***
Udało mi się wreszcie obejrzeć "Crash" . Miałam na niego "ochotę" od chwili kiedy zobaczyłam jego fragment   w walentynkowej  szpili filmowej filmweb'u, okraszony piosenka - "W aucie" .  Właściwie film można streścić jej  jednym wersem-  " będę brał cię w aucie". Widzimy zatem : seks, auta, seks, seks, auta i jeszcze więcej seksu. Zapomniałam o samolocie, który pojawia się w pierwszej scenie. Ale i on jest jedynie narzędziem zaspokojenia  kobiecych potrzeb erotycznych. 
Historia jak historia ,ale musiałam się przez nią znowu zastanowić nad rolą scen dla dorosłych w filmach fabularnych. Nie chodzi mi o sceny soft ( takie jak nagie ramię Małgosi Kożuchowskiej w "M jak miłość") ale o scenach żywcem wyjętych z filmów pornograficznych. Zazwyczaj ich pojawienie się w filmach motywuje się "wizją artystyczną", czy inną bzdetom. O ile rozumem takie sceny np. w filmie "Intymność"  to np, w filmie Crash czy Antychryst odważne sceny nie pozwalają mi się skupić na fabule, która gdzieś jest i nie jest wcale taka zła. 
Film mi się podobał. Pewnie dlatego ,ze przewinęłam sobie "te" sceny. Może amerykanie wiedzieli co robić kiedy osunęli je z wydania vhs. 
***
Ja w ogóle nie lubię chodzić do kina. A szczególnie nie chodzę na filmy polskie w ogóle... Nudzi mnie to po prostu... Zagraniczny to owszem. Pójdę sobie. Bo fajne są filmy zagraniczne. Wie pan? Jakoś tak można, wie pan... Jakoś tak... No ja wiem no... Przeżyć to. Przeżyć. Wie pan... Przeżyć. A w filmie polskim proszę pana to jest tak: nuda... Nic się nie dzieje proszę pana. Nic. Taka proszę pana... Dialogi nie dobre... Bardzo nie dobre dialogi są. Proszę pana... Yyyy... W ogóle brak akcji jest. Nic się nie dzieje. Proszę pana... Aż dziw bierze, że nie wzorują się na zagranicznych. Proszę pana. Wie pan... Przecież tam... Niech pan weźmie na przykład aktora, proszę pana... Yyyy... Zagranicznego... To ten aktor zagraniczny proszę pana... To jego twarz coś wie pan... Nie wiem jak tutaj... Trudno mi w tej chwili powiedzieć, wie pan... Coś takiego wyraża... Wie pan... Jakoś tak... No... No wie pan o co mi chodzi. A polski aktor proszę pana... To jest pustka... Pustka proszę pana... Nic! Absolutnie nic. Załóżmy proszę pana. Że jak polski aktor proszę pana... Gra nie? Widziałem taką scenę kiedyś... Na przykład, no ja wiem? Na przykład zapala papierosa nie? Proszę pana zapala papierosa... I proszę pana patrzy tak: w prawo... Potem patrzy w lewo... Prosto... I nic... Dłużyzna proszę pana... To jest dłu... po prostu dłu... dłużyzna proszę pana. Dłużyzna.. Proszę pana siedzę sobie proszę pana w kinie... Pan rozumie... I tak patrzę sobie... siedzę se w kinie proszę pana... Normalnie... Patrzę, patrzę na to... No i aż mi się chce wyjść z... kina proszę pana... I wychodzę... No i panie i kto za to płaci? Pan płaci... Pani płaci... My płacimy... To są nasze pieniądze proszę pana...” – „Rejs” 

Widziałam "Dom złych". Chyba go nie zrozumiałam. Ale chyba za szybko powiedziałam ze  nie wierze w Polskie kino.

3 komentarze: