Chwała Najwyższemu, że wczoraj nie napisałam postu. Wyszłabym w nim na totalna blacharę/szlaufa/galeriankę / utrzymankę etc. Otóż dowiedziałam sie od ćwiczeniowca M , że ćwiczeniowiec Sz. jest szycha w jednej z największych firm w Polsce, a co za tym idzie zarabia tak niewyobrażalna górę forsy, ze zaczął stanowić dla mnie obiekt westchnień - czytaj postanowiłam wyjść za niego.
Dziś już jest lepiej, po prostu zrozumiałam ,że on nie jest dla mnie. Właściwie to szkoda.
Zamiast koncertu jazzowego , wypiłam z K morze wódki z sokiem porzeczkowym i martini. PYCHA! Co prawda, "ziom M.Z" cały czas mnie wywalał z mieszkania, ale "nie dałam się". Skapitulowałam dopiero kiedy K przyłączyła do tych "miłych wypowiedzi". Właściwie nie wiem co można jeszcze dodać ponieważ było dość spokojnie.
P. potwierdził, ze jego rodzice zamierzają mnie adoptować do soboty. Hurra! Skacze i fikam koziołki.
Na prawdę dobrze jest mieć takich .. kolegów, którzy przygarniają cie a nie wyganiają cie mieszkania ^^
M natomiast opieprzył mnie sama nie wiem za co. Słodko. ZiW odezwała się do mnie tzn planowałyśmy mój ślub z doktorem Sz. Dziękuje ,ze znalazłaś dla mnie czas.
Nudy i informatyka jak widac. Na zakonczenie demotywatory xD ktory mnie osobiscie bardzo rozbawi)
i ni tylko
OdpowiedzUsuńja kiedyś trzech chłopaków znalazłam w łóżku ^^ niestety dla mnie już nie było miejsca :(
OdpowiedzUsuńnie wyganiałam Cię! To była troska o Ciebie;P
OdpowiedzUsuń"Nie martwią się o Ciebie:D"
OdpowiedzUsuńpojebani jacyś :>
OdpowiedzUsuń1. spadaj, p.
OdpowiedzUsuń2. piff na pewno by sie znalazło
3. Dobra K. zapamiętam
4. Właśnie sobie przypomniałam,że MZ zeżarł te pieprzone delicje więc powinien być miły.