Myślałam, że napisanie posta będzie najlepszą metodą odreagowania - nic bardziej mylnego. Trudno mi zebrać myśli, chociaż w gruncie rzecz nic się nie stało. Wracaliśmy z kina, wjechaliśmy w jakiś kawałek blachy , zarzuciło nami na lewą stronę i to wszystko. Nikomu nic się nie stało, jechaliśmy przepisowo, a z
R. dobry kierowca. Ale wiecie : przez moment myślałam, że zginiemy. Wiem to śmieszne ale po ciszy jaka później panowała w samochodzie wiem ,że nie tylko ja o tym pomyślałam. W tej pseudo ostatniej chwili martwiłam się o moje nowe butach i o to ,ze nie przeczytam nawet połowy książek Palachniuka. Przyszło mi do głowy też to ,że moja mama miała racje ze swoim ciągłym niepokojem o mnie. Nic więcej.
Teraz powinnam diametralnie odmienić swoje życie, ale to brzmi już zupełnie absurdalnie.
***
ooooo lol
OdpowiedzUsuńto było bardziej niż przerażając !! !! !!
OdpowiedzUsuńtakie polskie oszukać przeznaczenie ? Co ja bym bez ciebie zrobił ...
OdpowiedzUsuńdziewczyny - mordujecie mnie na żywca !
OdpowiedzUsuńale fakt faktem jestem doskonałym kierowca !
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuń